Uwodził, oszukiwał i okradał kobiety
Policjantów z mokotowskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu, prokuratora ani mokotowskiego sądu nie wzruszyły wyjaśnienia 42-letniego mieszkańca warszawskiego Gocławia o jego śmiertelnym uzależnieniu od hazardu i niemocy wobec potrzeby wydawania każdej złotówki na gry losowe. Stosując podobne socjotechniki, mężczyzna uwodził kobiety, od których pod pozorem m.in. śmiertelnej choroby swojej matki, wyłudzał setki tysięcy pieniędzy w gotówce oraz biżuterii. Hitem było to, że od jednej z pokrzywdzonych wziął roczny samochód z dokumentami wart 80.000 zł i sprzedał go lub oddał za długi. Właścicielce powiedział, że jedzie nim na przegląd. Karany w przeszłości mężczyzna został zatrzymany przez policjantów i tymczasowo aresztowany. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.
Wobec 42-latka prowadzone było dochodzenie w sprawie przywłaszczenia przez niego 15.000 zł, biżuterii oraz laptopa. Pokrzywdzona oszacowała swoje straty na 48.000 zł. Przed zatrzymaniem podejrzanego operacyjni z wydziału do zwalczania przestępczości przeciwko mieniu ustalili, że często gości on w punkcie obstawiania zakładów bukmacherskich przy ul. Jana Pawła II na warszawskim Śródmieściu. Ich ustalenia okazały się trafne. Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony do komendy Policji przy ul. Malczewskiego. Sprawa być może stanęłaby na samym przywłaszczeniu, gdyby nie fakt, że w poszukiwaniu miejsc, gdzie mężczyzna mógł zastawić biżuterię, funkcjonariusze sprawdzili treść korespondencji w jego smartfonie, który okazał się źródłem informacji na temat innych przestępstw. Z treści wynikało, że jeszcze dwie inne kobiety domagały się zwrotu przywłaszczonych pieniędzy, biżuterii oraz innych kosztowności.
Policjanci skontaktowali się z kobietami i przyjęli od nich szczegółowe zawiadomienia, poznając jednocześnie sposób działania podejrzanego, który jak się okazało, kilka miesięcy wcześniej opuścił zakład karny, w którym odbywał karę 9 miesięcy pozbawienia wolności za oszustwa i kradzieże.
Mężczyzna potrafił bardzo szybko zdobyć względy kobiet, by jeszcze szybciej sięgnąć do ich portfela.
Kiedy widział, że między nim a kobietami pojawiła się pewnego rodzaju więź, zaczął grać na ich emocjach, odwołując się do empatii. Opowiadał, że ma bardzo chorą matkę, na której leczenie potrzebował gotówki, aż wreszcie oznajmił, że jego matka zmarła, a on nie ma za co jej pochować. W innym przypadku potrzebował na leczenie uzębienia. Pokrzywdzone w takiej sytuacji starały się pomóc, wręczając mu po kilka lub nawet kilkanaście tysięcy złotych. Podejrzany podkradał im też biżuterię, którą spieniężał w lombardach.
W przypadku jednej z kobiet posunął się nawet do sprzedania jej rocznej mazdy. Pokrzywdzona miała zaprowadzić samochód na przegląd. 42-latek zapewniał ją, że ma znajomego, który zrobi to znacznie taniej. W ten sposób wszedł w posiadanie jej pojazdu wartego około 80.000 zł oraz dokumentów. Auto już nie wróciło do pokrzywdzonej.
W trakcie czynności policjanci odzyskali laptopa i część biżuterii z kilku lombardów. W każdym przypadku zastawiał on przedmioty swoje nazwisko.
Mężczyzna usłyszał sześć zarzutów oszustwa, kradzieży i przywłaszczenia na szkodę trzech kobiet, które łącznie naraził na straty w wysokości około 140.000 zł.
Podejrzany częściowo przyznał się do przestępstw, tłumacząc się, że kobiety dobrowolnie godziły się na przekazywanie mu pieniędzy i biżuterii. Swoje postępowania uzasadniał chorobliwym, a wręcz śmiertelnym, uzależnieniem od hazardu. Twierdził, że leczył się od tego rodzaju uzależnienia. Nie potrafił jednak tego poprzeć właściwą dokumentacją. Trudno, więc było dać mu wiarę.
Na wniosek policjantów i prokuratorka mokotowski sąd zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu. Teraz grozi mu kara do 8 lat więzienia, która może wzrosnąć o połowę ze względu na recydywę.
podkom. Robert Koniuszy