Aresztowana za 9 oszustw „na wnuczka”
Mokotowscy kryminalni zatrzymali 55-latkę, podejrzaną o współudział w oszustwach „na wnuczka” gdzie elementem wykorzystywanym do wyłudzenia pieniędzy od starszych osób miał być wypadek drogowy, spowodowany przez ich wnuczka. Pod pretekstem konieczności zapłaty osobom poszkodowanym, oszuści wyłudzili od dziewięciu osób około 450 000 zł. Policjanci udowodnili, że w każdym z tych przypadków gotówkę odbierała zatrzymana kobieta, poruszająca się zawsze samochodem marki kia rio. Na wniosek policjantów i prokuratora kobieta została tymczasowo aresztowana. Grozi jej kara do 8 lat więzienia.
Przypomnijmy podstawowe informacje na temat przestępczego procederu, który najczęściej rozpoczyna rozmowa telefoniczna oszusta ze swoją przyszłą ofiarą. Elementem mającym wywołać strach u pokrzywdzonych jest rzekomy wypadek drogowych, który miał być spowodowany przez ich wnuczka. Oszust stara sie przekonać swojego rozmówcę, iż aby młody człowiek nie trafił do więzienia babcia lub dziadek muszą zapłacić kilkadziesiąt tysięcy. Jest to klasyczne przestępstwo nieodbiegające od znanego już oszustwa dokonywanego metodą „na wnuczka”, czy „na policjanta”. Nosi jednak w sobie znamiona wywołujące przerażenie i strach u osób pokrzywdzonych. Ponadto w wymyślonej fabule nadal występują policjant, prokurator i wnuczek, a w tle historii osoby pokrzywdzone.
Kiedy starsza pani lub pan dostają telefon, że ich ukochany wnuczek spowodował wypadek drogowy, w którym są osoby ciężko ranne, ta wiadomość ich paraliżuje. Takie informacje są w stanie zakłócić stan świadomości i zaburzyć nieumiejętność podejmowania racjonalnych decyzji nawet u młodszych osób, a co dopiero u 80 czy 90-latków. W takim stanie działa się instynktownie i oszuści celowo tak postępują, aby manipulować ich ofiarami.
Przestępcy po udzieleniu przerażającej wieści o wypadku informują, strasząc swoje ofiary, że ich wnuczek trafi do więzienia, jeśli natychmiast nie wpłacą pieniędzy. Zawsze jest mowa o kilkudziesięciu tysiącach. Gotówki ma żądać fikcyjny policjant lub prokurator będący na miejscu wypadku.
Zatroskana babcia lub dziadek w kilka chwil podejmują decyzję o wypłaceniu oszczędności swojego życia dla ratowania swoich bliskich.Pieniądze od pokrzywdzonych odbiera często osoba zatrudniona w organizacji przestępczej jako tak zwany „odbierak”. Tacy współpracownicy pozyskiwani są za pośrednictwem m.in. ogłoszeń internatowych. Kiedy zostaną złapani przez policjantów, zawsze się tłumaczą, że nie wiedzieli nic na temat przestępstwa. Zazwyczaj policjanci uzyskują dowody, które stanowią jednak inaczej.
Policjanci nieustannie prowadzą rozpoznanie pod kątem przeciwdziałanie tego tupu oszutwom i ich praca przynosi efekty o czym niedawno przekonała się nieuczciwa kobieta. Mokotowscy kryminalni operacyjnie ustalili, 55-latkę podejrzaną o odebranie od dziewięciorga pokrzywdzonych około 450 000 zł. Kobieta została zatrzymana w jednym z budynków przy al. Szucha na warszawskim Śródmieściu. Policjanci zabezpieczyli w jej mieszkaniu odzież i obuwie, które miała na sobie w chwili popełniania owych przestępstw. Mokotowscy śledczy udowodnili jej, że brała udział w trzech oszustwach w lipcu, dwóch w sierpniu i czterech we wrześniu br. Kobieta nie przyznawała się do żadnego z nich, tłumacząc się, że była tylko kurierem i była przekonana, że to co robi nie jest nielegalne.
Podejrzana usłyszała zarzuty prokuratorskie. Na wniosek policjantów i prokuratora mokotowski sąd zastosował wobec niej środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Grozi jej kara do 8 lat więzienia.
podkom. Robert Koniuszy/jf