Zlikwidowana jednoosobowa działalność sutenerska
Operacyjni z mokotowskiego wydziału zajmującego się ściganiem przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu rozpracowali działalność 50-latka trudniącego się sutenerstwem. Mężczyzna werbował kobiety, które nakłaniał do nierządu za pieniądze. W taki sposób miesięcznie potrafił zarobić około 90 tys. zł. Policjanci zatrzymali go w pobliżu jego mieszkania. Zabezpieczyli kalandarze ze skrupulatnymi notatkami, kilka telefonów komórkowych, dwa laptopy, w których przechowywał kilkadziesiąt tysięcy zdjęć, oraz hasła do stron internetowych z anonsami erotycznymi, atrapę pistoletu i kilkadziesiąt tysięcy złotych w gotówce. Mężczyzna przyznał się do przestępstwa. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.
Jak operacyjnie ustalili policjanci mężczyzna mógł prowadzić działalność sutenerską od co najmniej 5 lat. Do tego celu stworzył sobie skrupulatne zaplecze logistyczne. Wynajął dwa mieszkania. W sypialniach zamontował kamery, które na pierwszy rzut oka wyglądały jak małe skrzynki od bezpieczników instalacji elektrycznej. Nie wzbudzały one żadnych podejrzeń, a mężczyzna mógł dokładnie wyliczyć, ilu było klientów i jakie zyski przyniosły mu wynajęte panie.
Na kilku portalach erotycznych pod różnymi imionami założył kilka kont z ogłoszeniami. Tam werbował kobiety do płatnych usług erotycznych oraz klientów. Dziennie umawiał kilka spotkań. Z zatrudnionymi paniami dzielił się zyskami po 50%. Koszty, jakie ponosił miesięcznie związane z wynajęciem nieruchomości oraz opłacaniem stron internetowych opiewały na około 10 tys. zł. Po odliczeniu kosztów miesięcznie potrafił zarobić około 80-90 tys. złotych.
Po zebraniu niezbędnych dowodów w sprawie oraz uzyskaniu nakazów prokuratorskich policjanci postanowili złożyć mu wizytę. Mężczyzna został zatrzymany w garażu podziemnym, kiedy zszedł do swojego auta. Policjanci znaleźli przy nim pistolet Walther na gumowe kule, który do złudzenia przypominał prawdziwą broń palną. Wspólnie z mężczyzną poszli do jego mieszkania, w którym w trakcie przeszukania zabezpieczyli kalandarze z notatkami, ponad 20 tys. zł w gotówce, kamerki, kilka telefonów komórkowych, dwa laptopy za pośrednictwem, których był zalogowany na erotycznych portalach randkowych. Na twardych dyskach przechowywane było kilka tysięcy zdjęć aktów i pań, których usługi były oferowane.
W tej sprawie policjanci przesłuchali już sześć pokrzywdzonych kobiet. Podejrzany usłyszał prokuratorskie zarzuty, za które grozi mu kara do 5 lat więzienia.
Na wniosek policjantów prokurator zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci policyjnego dozoru. 50-latek będzie musiał meldować się w komendzie Policji na Malczewskiego trzy razy w tygodniu.
podkom. Robert Koniuszy/aw