Włamał się do kurierskiej furgonetki i zabrał przesyłki
Kryminalni z mokotowskiego wydziału do zwalczania przestępczości przeciwko mieniu zatrzymali podejrzanego o włamanie się do furgonetki jednej z firm kurierskich i kradzież czterech przesyłek o wartości około 2500 zł. Podejrzany jeździł za kurierem i obserwował go, w pewnym momencie skorzystał z jego chwilowej nieobecności, otworzył siłowo zamek w drzwiach i zabrał paczki, po czym uciekł. W trakcie prowadzonego dochodzenia policjanci ustalili, że przestępstwa dopuścił się karany w niedalekiej przeszłości 48-latek. Mężczyzna nie przyznawał się do przestępstwa. Usłyszał zarzuty, za które teraz sąd może go skazać nawet na 10 lat więzienia.
Jak ustalili policjanci, mężczyzna zatrudniony w jednej z firm kurierskich pobrał przesyłki na dany dzień do rozwiezienia i rozpoczął pracę. Pierwszym punktem na jego mapie zadań był warszawski Mokotów. Bez żadnego problemu przemieszczał się od ulicy do ulicy i przekazywał paczki osobom na nie oczekującym. W pewnym momencie zauważył renault megane, za którego kierownicą siedział mężczyzna w czapce bejsbolówce. Początkowo nie wzbudziło to jego zainteresowania. Kiedy odjechał kilka ulic dalej z i zatrzymał się przy Dąbrowskiego, ten sam samochodów znowu się pojawił w zasięgu jego wzroku. Na tamtą chwilę nie widział jednak szczególnego związku ze swoją osobą, nadając temu charakter zbiegu okoliczności. Nie mnie jednak wychodząc z samochodu, żeby dostarczyć kolejną przesyłkę, dokładnie sprawdził, czy wszystkie drzwi są zamknięte. Gdy wrócił po kilku minutach, zobaczył jak wysoki, postawny mężczyzna biegnie od furgonetki w kierunku osobowego renault, wsiada i odjeżdża z piskiem opon. Sprawdził, że zamek w tylnych drzwiach busa był uszkodzony i wewnątrz brakowało kilku paczek w tym jednej ze smartfonem. Wsiadł więc do furgonetki i przez pewien czas gonił podejrzanego, który przeciskał się osobówka przez kręte, małe uliczki. Po kilku minutach jednak zgubił go z oczu, ale zdążył zrobić mu kilka zdjęć swoim telefonem komórkowym.
Następnie zgłosił kradzież z włamaniem do swojej firmy oraz powiadomił mokotowskich policjantów. Sprawą zajęli się funkcjonariusze z wydziału do zwalczania przestępczości przeciwko mieniu. Zabezpieczyli zdjęcia od pokrzywdzonego, przejrzeli monitoringi, przesłuchali świadków i ustalili, że samochód renault w tym dniu użytkował 48-latek, który niedawno opuścił zakład karny za podobne przestępstwa. Po zebraniu materiału dowodowego wystarczającego, żeby przedstawić mu zarzuty, złożyli mu wizytę. Mężczyzna został zatrzymany. Nie przyznawał się do przestępstwa. Twierdził, że posiada trzy samochody osobowe, ponieważ zajmuje się osobowym przewozem osób. Nie wie nic na temat włamania do furgonetki kurierskiej. Zebrane dowody w tej sprawie jednoznacznie wskazywały, że włamania i kradzieży dopuścił się właśnie on. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Następnego dnia usłyszał zarzuty, za które teraz może zostać skazany nawet na 10 lat więzienia.
podkom. Robert Koniuszy