Za wszelką cenę chcieli zatrzymać przy sobie kradzione pampersy
Dwaj zatrzymani przez policjantów mieszkańcy warszawskiego Mokotowa mogą odpowiedzieć za kradzież rozbójniczą, za którą sąd może ich skazać nawet na 10 lat więzienia. Wszystko przez cztery paczki pampersów oraz inne drobne produkty, jakie ukradli z jednego z marketów. Kiedy na drodze nieuczciwych klientów stanął ochroniarz, ci zaczęli się z nim szarpać, chcąc utrzymać się przy kradzionym towarze. 37-latkowi i o 9 lat młodszemu mężczyźnie udało się uciec. Ich radość nie potrwała jednak długo, ponieważ zakłócili ją ursynowscy kryminalni.
Kilka minut przed południem dwaj mężczyźni wybrali się na zakupy do jednego z dyskontów na warszawskim Ursynowie. Od początku nie mieli zamiaru płacić za towar. Umieścili kilka produktów w sklepowym wózku i zamiast do kas ruszyli do wyjścia. Na drodze stanął im pracownik ochrony, chcąc ich odwieść od takiej formy transakcji sklepowej. Obaj mężczyźni jednak nie posłuchali, wybierając rozwiązanie siłowe. Po pokonaniu trudności i utrzymaniu przy kradzionych produktach opuścili market.
Wezwani na miejsce mundurowi ustalili szczegóły zajścia oraz rysopisy podejrzanych. Sprawa trafiła do wydziału kryminalnego. Policjanci ustalili operacyjnie, że kradzieży rozbójniczej dopuścił się 37-letni mieszkaniec warszawskiego Mokotowa wspólnie ze swoim współlokatorem.
Kiedy policjanci odwiedzili ich pod tym adresem, nikt nie otwierał drzwi. Funkcjonariusze byli pewni, że obaj mężczyźni są w środku. Wskazywały na to ustalenia oraz odgłosy dobiegające ze środka. Lokatorzy nie reagowali na pukanie ani wezwania policjantów. Wobec powyższego do pomocy wezwano strażaków ze sprzętem do pokonywania barier. Z tego typu rozwiązaniem mężczyźni nie dyskutowali, tylko otworzyli drzwi. Obaj zostali zatrzymani. W trakcie przeszukania policjanci znaleźli cztery paczki pampersów pochodzących z przestępstwa.
Zatrzymani pokornie przyznali się do przestępstwa, najpierw kryminalnym, a następnie prokuratorowi, który zastosował wobec nich środki zapobiegawcze w postaci policyjnego dozoru. Mężczyźni będą musieli meldować się w komisariacie Policji trzy razy w tygodniu. Po zakończeniu dochodzenia w tej sprawie czeka ich rozprawa sądowa, w której trakcie mogą zostać skazani nawet na 10 lat więzienia.
podkom. Robert Koniuszy/ea