Tymczasowo aresztowany za zamach na infrastrukturę budynku
Policjanci z mokotowskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu zatrzymali 31-latka podejrzanego o stosowanie gróźb wobec swojej matki oraz o umyślne uszkodzenie infrastruktury energetycznej, telekomunikacyjnej i wodociągowej w pomieszczeniach piwnicznych jednego z bloków mieszkalnych. O 3:00 nad ranem mężczyzna wyrwał kable ze ścian oraz rury kanalizacji wodnej, po czym zatelefonował do matki, grożąc, że wysadzi budynek w powietrze. Uszkodzenia usunęli strażacy, a nieobliczalnego w swoich czynach mężczyznę, zatrzymali kryminalni. Podejrzany usłyszał zarzuty i na wniosek śledczych oraz prokuratora został tymczasowo aresztowany przez sąd.
Jak ustalili policjanci, około 3:00 nad ranem mężczyzna telefonicznie obudził swoją matkę, przekazując jej, że w piwnicy jej bloku mieszkalnego wyrwał przewody elektryczne oraz rury i w związku z tym może dojść do wybuchu. Rozmówca nie powiedział, gdzie się znajduje. Kobieta natychmiast zaalarmowała policjantów, strażaków i administrację budynku. Kiedy wywiadowcy ustalali okoliczności zdarzenia oraz miejsce pobytu podejrzanego, strażacy zlokalizowali i usunęli uszkodzenia. Okazało się, że mężczyzna wyrwał ze ścian kable infrastruktury elektrycznej i telekomunikacyjnej oraz uszkodził rury doprowadzające wodę do budynku. Ponadto uszkodził drzwi wejściowe do znajdującej się w piwnicy toalety i rozbił muszlę klozetową. Powstałe uszkodzenia nie zagrażały bezpieczeństwu mieszkańców, ale pozbawiły ich tymczasowego korzystania z energii elektrycznej i wody.
Następnego dnia rano policjanci przyjęli zawiadomienie od przedstawicieli administracji budynku o uszkodzeniach o wartości około 17.000 zł. Zawiadomienie o groźbach karalnych złożyła też matka 31-latka.
Podejrzany o przestępstwo ukrył się na poddaszu jednego z budynków na warszawskim Mokotowie. Kryminalni ustalili miejsce jego pobytu kilka godzin po zdarzeniu i pojechali tam. Najpierw jednak skontaktowali się telefonicznie z podejrzanym. Wmawiał on funkcjonariuszom, że jest w Raszynie u znajomego, a tymczasem słuchać było odgłosy jego rozmowy z pomieszczenia, w którym się schował.
Mężczyzna nie zamierzał otworzyć drzwi funkcjonariuszom, grożąc, że wyskoczy z budynku przez okno. Do otworzenia ich zmotywowali go wezwani przez policjantów strażacy ze sprzętem do pokonywania przeszkód. W rezultacie został on zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie.
Podczas przesłuchania zaprzeczał swoim dokonaniom. Wymyślał różne wersje i powody, dla których to zrobił. Drwił z wymiaru sprawiedliwości prokuratury i sądu, nie wykluczając, że jak wyjdzie z budynku komendy Policji, dokończy zniszczeń, które rozpoczął.
Funkcjonariusze przedstawili mu zarzuty zamachu na urządzenia infrastruktury. Następnie mężczyzna trafił do prokuratora, który tak samo, jak policjanci, złożył wniosek o tymczasowe aresztowanie nieobliczalnego w swoim postępowaniu podejrzanego. Sąd poparł wnioski i postanowił aresztować 31-latka na 3 miesiące. Teraz grozi mu kara do 8 lat więzienia.
asp. szt. Robert Koniuszy/ea