Twierdził, że narkotyki kupił dla siebie i kolegów
Nawet do 3 lat pozbawienia wolności grozi 21-latkowi, który posiadał przy sobie około 5 gramów nielegalnego suszu. Mężczyzna został zatrzymany przez policjantów z mokotowskiego wydziału wywiadowczo-patrolowego w pobliżu jednej ze szkół średnich. Funkcjonariusze zainteresowali się nim, ponieważ podjechał autem po placówkę oświatową, stał i nerwowo się rozglądał. Okazało się, że w skrytce pojazdu ma marihuanę. Teraz o jego dalszym losie zadecyduje sąd.
Około godziny 11:30 policjanci pełniący służbę po cywilnemu zauważyli stojące pod jedną ze szkół na warszawskim Ursynowie fiata 500. Obok pojazdu stał wysoki, młody mężczyzna w ciemnym płaszczu i nerwowo się rozglądał. Po chwili podszedł do niego inny mężczyzna i razem wsiedli do auta. Sądząc po okolicznościach, miejscu, w którym się znajdowali oraz zachowaniu można było wywnioskować, że kierujący może mieć przy sobie rzeczy, których posiadanie jest nielegalne. Wobec powyższego wywiadowcy postanowili to sprawdzić. Kiedy pokazali legitymacje służbowe mężczyźnie, jego zdenerwowanie znacznie wzrosło. Nie mniej jednak twierdził, że nie ma nic nielegalnego. Kilka minut później w schowku pojazdu policjanci znaleźli zaprasowany w filii susz o charakterystycznym zapachu. Badanie przeprowadzone narkotesterem wykazało, że to marihuana.
Jej 21-letni posiadacz przyznał się, że kupił ją dzień wcześniej od nieznanego mu mężczyzny za 200 zł. Dodał, że miał ciężki tydzień w pracy i ją wypalić z kolegami. Mężczyzna, który się przysiadł do auta, nie miał przy sobie żadnych nielegalnych przedmiotów i twierdził, że nie wiedział nic o narkotykach kolegi.
Właściciel nielegalnego suszu trafił do policyjnego aresztu. Teraz usłyszy zarzuty i stanie przed sądem, który może go skazać nawet na 3 lata więzienia.
asp. szt. Robert Koniuszy