Sąsiedzi wezwali policjantów, bo myśleli, że ktoś strzela
Mokotowscy policjanci zatrzymali 28-latka podejrzanego o posiadanie narkotyków oraz 26-latka i dwie 18-latki do wytrzeźwienia. Dwie pary zorganizowały sobie imprezę w wynajętym mieszkaniu na jednym z mokotowskich osiedli. Sąsiedzi nie wytrzymali hałasu, kiedy usłyszeli odgłosy strzałów z broni i wezwali policjantów. Okazało się, że broni nie było, tylko uczestnicy imprezy tłukli butelki o podłogę. Posiadacz marihuany stanie przed sądem, który może go skazać nawet na 3 lata więzienia. Pozostali odpowiedzą za zakłócenie ciszy nocnej.
Kilka minut przed 1:00 w nocy mundurowi z wydziału wywiadowczo-patrolowego zostali skierowani na jedno z warszawskich osiedli, gdzie z jednego z mieszkań, w którym zorganizowano imprezę, ktoś miał strzelać z broni. Gdy funkcjonariusze weszli do mieszkania, zauważali grupkę nietrzeźwych i agresywnych młodych ludzi.
Mieszkanie było częściowo zdemolowane, a na podłodze leżało mnóstwo szkła po tłuczonych butelkach po alkoholu. Mężczyzźni oraz ich partnerki zaprzeczały, żeby ktoś strzelał. Twierdzili, że się świetnie bawią, tańcząc i rzucając butelkami o podłogę.
Funkcjonariusze przeszukali mieszkanie oraz skontrolowali uczestników spotkania. Przy 28-latku znaleźli zawiniątko z zielonym suszem o charakterystycznym zapachu. Badanie narkotesterem wykazało, że to marihuana. Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu. Pozostali uczestnicy nie mieli zamiaru przerwać hucznego spotkania towarzyskiego. Ponadto nie stosowali się do poleceń policjantów i byli agresywni, dlatego pozostałą część nocy spędzili w izbie wytrzeźwień.
asp. szt. Robert Koniuszy/ea