Odziedziczył mieszkanie po ojcu a z nim kłopoty
Zamiast fortuny w ręku, którą w mieszkaniu będącym spadkiem po ojcu, pomógł znaleźć mu kolega, obudził bez pieniędzy i z guzem na głowie. Niespodziewanego spadku w postaci około 100.000 zł. pozbawił go ten sam znajomy, który kilka godzin wcześniej pomagał w poszukiwaniach. W rozboju miała brać również udział 33-letnia siostra podejrzanego. Artur K. i Katarzyna K. trafili do policyjnego aresztu. Na wniosek ursynowskich policjantów i prokuratora mokotowski sąd aresztował tymczasowo 45-letniego podejrzanego. Kobieta na razie wyszła na wolność. Teraz grozi im kara do 12 lat więzienia.
Kiedy mieszkaniec warszawskiego Ursynowa dostał wieść o spadku w postaci mieszkania po swoim zmarłym ojcu, był przekonany, że los się do niego uśmiechnął. Szybko się jednak okazało, że „fortuna kołem się toczy”. Po otrzymaniu dostępu do odziedziczonego mieszkania pojechał tam ze swoim znajomym z pracy. Mężczyźni na co dzień zajmowali się transportem osobowym. Z racji tego, że pokrzywdzony musiał wracać do pracy, poprosił kolegę z branży o to, żeby ten rozejrzał się po mieszkaniu i poszukał jakiś wartościowych rzeczy, ewentualnie sprawdził, co nadaje się do wyrzucenia. W trakcie rekonesansu 45-latek znalazł 10 plików banknotów. Każdy był spięty gumką. Według wstępnych szacunków w każdym z nich miało się znajdować około 10.000 zł. O swoim odkryciu powiadomił właściciela. Gdy ten wrócił na miejsce w podziękowaniu zostawił znalazcy jedną paczuszkę pieniędzy. Pozostałe 90.000 zł wziął dla siebie. Takiej okazji nie można było jednak nie uczcić. Posiadacz sporej sumki postanowił kupić butelkę trunku i wspólnie z kolegą przystąpili do konsumpcji. Doszli do wniosku, że ktoś powinien ich później odwieźć do domu, bo sami nie pojadą. Wobec czego 45-latek zaproponował, że zadzwoni do siostry, która później bezpiecznie ich przetransportuje.
Impreza w pewnym momencie się zakończyła. Sam pokrzywdzony mówił, że wszystkiego nie pamięta. Obudził się z guzem na głowie i pustymi kieszeniami. Cała gotówka zniknęła. O wszystkim powiadomił ursynowskich policjantów, którzy natychmiast zajęli się sprawą.
Funkcjonariusze zatrzymali nieuczciwe rodzeństwo i znaleźli przy nich 30.000 zł, które zabezpieczyli. Oboje nie przyznawali się do tego, aby wzięli jeszcze kolejne 60.000 zł.
45-letni mężczyzna i 33-letnia kobieta usłyszeli zarzuty rozboju. Na wniosek policjantów i prokuratora mokotowski sąd zastosował wobec Artura K. środek zapobiegawczy w postaci 3-miesięcznego aresztu. Jego siostra została zwolniona do domu. Stanie przed sądem z tak zwanej „wolnej stopy”. Za rozbój grozi im kara do 12 lat więzienia.
rk