Aktualności

Operacyjny rozpoznał podejrzanych o kradzież po cechach charakterystycznych samochodu

Data publikacji 11.02.2019

Operacyjni z mokotowskiego wydziału do zwalczania przestępczości przeciwko mieniu zatrzymali trzech podejrzanych o kradzież oraz zmuszanie do określonego zachowania 30-latka i jego o 7 lat młodszego brata. Policjant zauważył na ulicy niebieskiego volkswagena z białą pokrywą silnika oraz przednimi błotnikami i szybko skojarzył, że kilka miesięcy temu takim samochodem poruszali się mężczyźni, którzy wywołali awanturę z pokrzywdzonymi, a następnie zabrali im dwa telefony komórkowe oraz głośnik bezprzewodowy. 20-latek i jego o 5 lat starszy kolega usłyszeli zarzuty, za które sąd może ich skazać nawet na 5 lat więzienia. Trzeci z nich został przesłuchany jako świadek, gdyż nie brał udziału w przestępstwie.

Jak ustalili operacyjni z wydziału zajmującego się ściganiem przestępstw przeciwko mieniu, w połowie lipca ubiegłego roku, dwaj bracia jechali peugeotem ulicą Konstruktorską na warszawskim Mokotowie. W pewnym momencie zrównał się z nimi niebieski volkswagen golf, w którym jechało trzech mężczyzn najprawdopodobniej obcej narodowości. Można się było tego domyślić po ciemnej karnacji. Mężczyźni ci przez otwarte okna pokazywali obraźliwe gesty wobec pokrzywdzonych i wykrzykiwali coś w obcym języku. Najwyraźniej szukali zaczepki. Następnie odjechali w stronę Centrum. Po chwili pojawili się ponownie. Według zgłaszających mężczyźni byli agresywni. Swoim samochodem zajechali im drogę. Kiedy 30-letni kierowca i 23-letni pasażer peugeota zaparkowali go zobaczyli, że dwóch napastników idzie w ich kierunku. Jeden z nich miał potłuczoną butelkę w ręku tzw. „tulipana”. Pokrzywdzeni nie zdążyli zamknąć auta na klucz. Chcieli się schronić w pobliskim budynku, ale drzwi były zamknięte. Napastnik z butelką zdążył przystawić ją jednemu z braci do szyi, ale nic nie zrobił. Pokrzywdzony się wyrwał i wszedł do budynku innymi drzwiami razem ze swoim bratem. Pracownik ochrony widząc, co się dzieje zamknął drzwi w budynku. Napastnicy próbowali przez jakiś czas dostać się do środka. Szarpali za klamkę i uderzali w drzwi, ale nie udało im się wejść, wiec zrezygnowali.
Po wszystkim agresorzy wsiedli do jasnoniebieskiego volkswagena z charakterystyczną, białą klapą silnika oraz białymi błotnikami i odjechali. Zatrzymali się na chwilę przy peugeocie pokrzywdzonych, z którego zabrali dwa smartfony oraz plecak, w którym znajdował się głośnik bezprzewodowy. Zgłaszający nie zapamiętali numerów rejestracyjnych samochodu.
Policjanci zabezpieczyli monitoringi oraz poczynili ustalenia operacyjne w poszukiwaniu sprawców kradzieży. Mimo wielu czynności dochodzeniowo-śledczych trudno było ustalić osoby podejrzane. Tym bardziej że nic nie wskazywało na to, że byli oni narodowości Polskiej.
Przełom w sprawie nastąpił, dopiero kiedy jeden z operacyjnych podczas wykonywania innych czynności służbowych zauważył na jednej z ulic warszawskiego Mokotowa volkswagena z białą charakterystyczną pokrywą silnika. Natychmiast podjął działania i zatrzymał samochód za kierownica, którego siedział jeden z podejrzanych. 21-letni obywatel Arabii Saudyjskiej został zatrzymany i przywieziony do komendy Policji. Po przedstawieniu mu dowodów w sprawie przypomniał sobie incydent. Dalsze czynności doprowadziły do ustalenia jego dwóch kolegów.
Po ocenie materiału dowodowego 21-latek został przesłuchany jako świadek, gdyż nie brał udział w zdarzeniu, a jedynie kierował pojazdem.
20-letni obywatel Arabii Saudyjskiej i 25-letni obywatel Iraku mieszkający na stałe w Polsce zostali zatrzymani w kolejnych dniach i usłyszeli zarzuty kradzieży dokonanej wspólnie i w porozumieniu oraz zmuszania do określonego zachowania pokrzywdzonych poprzez użycie potłuczonej butelki. Obaj przyznali się do przestępstwa, przeprosili za swoje zachowanie oraz wyrazili chęć dobrowolnego poddania się karze. Teraz o ich dalszym losie zadecyduje sąd, który może ich skazać nawet na 5 lat więzienia.

rk

 

  • policjant wykonuje czynności z podejrzanym
  • policjant z zatrzymanym mężczyzną
Powrót na górę strony