Tymczasowy areszt za kradzież i kradzież z włamaniem w recydywie
Jan Ł. znany policjantom z wcześniejszych przestępstw był przekonany, że nikt nie zauważy jak okradnie jedno z biur w monitorowanym hotelu, w którym się zatrzymał. Mężczyzna korzystając z nieuwagi właściciela wszedł do pomieszczenia, wyłamał zamek w szufladzie, z której wyjął 400 Euro. Po drodze zabrał jeszcze smartfona. Mokotowscy kryminalni z wydziału zajmującego się ściganiem przestępstw przeciwko mieniu ustalili i zatrzymali 46-latka. Nie przyznawał się do włamania mimo znalezienia przy nim kradzionego telefonu. Na wniosek policjantów i prokuratora sąd aresztował go na 3 miesiące. Teraz może zostać skazany nawet na 10 lat więzienia.
Z ustaleń policjantów, do których zgłosił się 32-letni pokrzywdzony wynikało, że właściciel biura znajdującego się w jednym z hoteli na warszawskim Mokotowie wyszedł na zewnątrz około godziny 11:30. Na biurku zostawił swojego smartfona. W firmie nie było nikogo, ponieważ był do dzień wolny od pracy. Kiedy wrócił po około 20 minutach zauważył, że nie ma telefonu. Ktoś też włamał się do biurka i zabrał 400 Euro. Natychmiast wykonał połączenie swój numer z innego telefonu. Aparat milczał.
Wobec powyższego zawiadomił policjantów. Po przeprowadzeniu czynności funkcjonariusze ustalili, że jedyną osobą, która jest podejrzana o kradzież jest znany im z wcześniejszych przestępstw 46-latek, który zameldował się w hotelu na swoje dane personalne.
Kryminalni zatrzymali Jana Ł. około godziny 17:00, kiedy wrócił do hotelu. Mężczyzna nie miał już gotówki, ale posiadał przy sobie kilka pakietów papierosów na zakup, których przeznaczył skradzione wcześniej Euro. Funkcjonariusze znaleźli przy nim i zabezpieczyli skradzionego smartfona. Mimo okoliczności świadczących o popełnieniu przestępstwa przez 46-latka uparcie twierdził, że nie miał nic wspólnego z przestępstwem. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Na wniosek policjantów i prokuratora sąd zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci 3 miesięcznego aresztu. Teraz w zależności od decyzji tego samego sądu grozi u kara do 10 lat więzienia.
rk