Miłośnik żeliwnych patelni trafił do aresztu
Mokotowscy policjanci ujawnili i zabezpieczyli 14 sztuk patelni, które w swoim aucie przewoził 33-latek. Mężczyzna podróżujący ze swoim kolegą i koleżanką nie potrafił wyjaśnić kontrolującym ich policjantom skąd w bagażniku znalazło się kilkanaście markowych patelni. Nie posiadał na to żadnego potwierdzenia zakupu. Sugerując się nazwą towaru policjanci skontaktowali się z właścicielką sklepu zajmującego się sprzedażą AGD w pobliskiej galerii. Kobieta stwierdziła brak 14 opisanych sztuk w asortymencie. Maciej Z. trafił do policyjnego aresztu. Następnie usłyszał zarzuty, za które może spędzić nawet 5 lat w więzieniu.
Około godziny 12:00 na al. Wilanowskiej w Warszawie mokotowscy wywiadowcy zatrzymali do kontroli osobowe renault. Kierujący nim 33-latek podróżujący z kobietą i mężczyzną od początku zachowywał się nerwowo, co wzbudziło zainteresowanie mundurowych. Jak się szybko okazało bardzo słusznie. Podczas kontroli pojazdu funkcjonariusze ujawnili, że mężczyzna przewozi w bagażniku 14 żeliwnych, markowych patelni ukrytych pod kocem. Zarówno kierowca, jak i pasażerowie nie potrafili tego wytłumaczyć. 33-latek nie posiadał przy sobie żadnego dokumentu potwierdzającego zakup towaru.
Wobec powyższego policjanci poprosili o pomoc swoich kolegów, którzy pojechali do sklepu w najbliższej galerii handlowej o takiej samej nazwie, jak etykiety na patelniach. Na miejscu okazało się, że w asortymencie brakuje właśnie 14 sztuk opisanych naczyń o wartości około 2500 zł. Po tej informacji Maciej Z. przyznał się do kradzieży twierdząc, że jego znajomi o niczym nie wiedzieli. Razem pojechali do galerii, ale w czasie kiedy oni korzystali z toalety, on wszedł do sklepu AGD, niepostrzeżenie z półki zabrał patelnie i zaniósł je do samochodu.
Podejrzany trafił do policyjnego aresztu, towar natomiast wrócił na sklepowe półki. Zatrzymanemu grozi teraz kara do 5 lat więzienia.
rk