To nie była kradzież tylko "zgłoszeniówka"
Mokotowscy policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o składanie fałszywych zeznań, zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie i próbę wyłudzenia odszkodowania. Przemysław W. zgłosił fikcyjną kradzież wartego ponad 80.000 złotych subaru. 33-latek wpadł, bo na jaw wyszły ważne szczegóły ustalone przez mokotowskich kryminalnych, które podważyły zeznania zgłaszającego. Za te przestępstwa kodeks karny przewiduje do 8 lat pozbawienia wolności.
Do kradzieży miało dojść pod koniec sierpnia przed jednym z centrów handlowych na warszawskim Wilanowie. Tam właśnie swoim subaru przyjechał Przemysław W. Kiedy mężczyzna stwierdził rzekomy brak swojego samochodu zgłosił kradzież na policję.
Wyjaśnieniem sprawą zajęli się policjanci z mokotowskiego wydziału kryminalnego.
To oni już na początku rozmowy z 33-latkiem nabrali podejrzeń, co do prawdomówności „pokrzywdzonego”. Mężczyzna opowiedział o tym, co go spotkało oraz o tym, kiedy i gdzie pozostawił swój samochód. Nie wszystko się jednak zgadzało. Policjanci bardzo szybko zweryfikowali zeznania mężczyzny, a dzięki kilku ważnym szczegółom ustalonym operacyjnie podważyli to co wcześniej zeznał.
Mężczyzna nie chcąc się pogrążać jeszcze bardziej przyznał się do wszystkiego. Powodem tego co zrobił był problem ze zbyciem wartego 80.000 złotych subaru zakupionego w celach zarobkowych. Jak ustalili mokotowscy kryminalni Przemysław W. zlecił więc kradzież swojego samochodu mężczyźnie poznanemu w warsztacie samochodowym.
Wypłata odszkodowania z tytułu polisy AC miała zrekompensować poniesione przez 33-latka wydatki związane z zakupem auta.
Śledczy z mokotowskiej prokuratury postawili Przemysławowi W. zarzuty składania fałszywych zeznań, próbę wyłudzenia odszkodowania i zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie. Za te przestępstwa kodeks karny przewiduje do 8 lat pozbawienia wolności.
Trwają czynności zmierz jące do zatrzymania mężczyzny, który "ukradł" wystawione subaru.
rsz.