Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Kradł, bo dobrze mu szło

Data publikacji 08.09.2009

Kryminalni z Mokotowa zwalczający przestępczość przeciwko mieniu cały dzień szukali wczoraj pokrzywdzonych właścicieli markowych sklepów. Oddali im też cały łup zgromadzony zaledwie w parę godzin przez 25-latka. Dominik G. wpadł w kolejnym już butiku, kiedy ze spodniami pod bluzą chciał wyjść na zewnątrz. Wywiadowcy z Mokotowa z bagażnika jego samochodu zabezpieczyli skradziony towar z różnych centrów handlowych na kwotę ponad 4 tys. złotych. Dzisiaj podejrzany usłyszał zarzuty za przestępstwa jakich się dopuścił. Twierdził, że szło mu „gładko”, więc swoich sił próbował dalej.

Złodziej w ręce mokotowskich policjantów z wydziału wywiadowczo patrolowego wpadł w niedzielny wieczór. Został przyłapany na gorącym uczynku kradzieży w jednym z markowych butików na terenie miejscowego centrum handlowego. Ochroniarz obserwował 25-latka kiedy ten ze spodniami wchodził do przymierzalni. Kiedy z niej wychodził towaru nie miał w ręce, ale sklep jak najszybciej chciał opuścić. Podejrzewając, że Dominik G. łup schował pod swoją bluzę, pracownik nie pozwolił opuścić mężczyźnie pomieszczenia i o pomoc poprosił funkcjonariuszy z Mokotowa.

Podczas kontroli osobistej funkcjonariusze przy 25-latku znaleźli kluczyki do osobowej hondy. Mieszkaniec Piaseczna próbował zwieść mundurowych twierdząc, że pojazd znajduje się przed miejscem jego zamieszkania. Funkcjonariusze nie dali jednak za wygraną. Zauważyli samochód na podziemnym parkingu. Zaraz skontrolowali jego wnętrze. Okazało się, że jego bagażnik wypełniony był po brzegi ubraniami z metkami centrów handlowych z terenu całej Warszawy.

Nazajutrz kryminalni z Mokotowa zwalczający przestępczość przeciwko mieniu ustalili wszystkich 5-ciu pokrzywdzonych. Zwrócili im także skradziony towar, ponad 20 sztuk, w tym odzież i bieliznę damską. Śledczy oszacowali, że złodziej w ciągu kilku godzin zabrał z różnych sklepów łup warty ponad 4 tysiące złotych. Jak sam się tłumaczył chciał modnie wyglądać. Pierwsze przestępstwo „poszło mu sprawnie”, więc spróbował po raz kolejny. Z przymierzalni zabierał także towar pozostawiony tam przez innych klientów.

Zamiast wzbogacić się cudzym kosztem, podejrzany usłyszał już zarzuty za zachowanie jakiego się dopuścił. Nie utrudniał czynności policjantom i do wszystkiego się przyznał. Skorzystał jednocześnie z przysługującego my prawa i dobrowolnie poddał się karze. Za przestępstwo kradzieży kodeks karny przewiduje karę nawet do 5 lat więzienia.

ao
 

Powrót na górę strony