Nie pamiętał jak się nazywa, ale skorzystać z cudzej karty nie omieszkał
Patrol wywiadowcy i strażnika miejskiego zauważył biegnących za mężczyzną ochroniarzy. Zaraz zainterweniowali wyjaśniając wszystko na miejscu. Okazało się, że 55-latek za dwa markowe wina zapłacił cudzą kartą płatniczą. Do tego nie podał swoich danych osobowych zasłaniając się niepamięcią. Swój łup, jaki nabył w drodze oszustwa potłukł podczas ucieczki. Dzisiaj śledczy z Mokotowa dokładnie zbadają całą sprawę. Najprawdopodobniej Krzysztofowi S. zostanie przedstawiony zarzut, za który grozi kara nawet do 8 lat więzienia.
Po południu policjant stołecznego wywiadu i strażnik miejski kontrolowali przydzielony im teren Mokotowa. Dojeżdżając do jednego z miejscowych centrów handlowych zauważyli niepokojącą sytuację. Przed dwoma ochroniarzami uciekał bowiem 55-letni mężczyzna. Funkcjonariusze nie zwlekając postanowili pomóc tym pracownikom i zaraz wyjaśnili całą sytuację. Okazało się bowiem, że Krzysztof S. płacąc za markowe wina posłużył się nie swoją kartą płatniczą. Chcąc uniknąć odpowiedzialności za swoje zachowanie „wziął nogi za pas” rozbijając zawartość butelek wartą ponad 600 złotych.
Jak wynika ze wstępnych ustaleń policjantów, nie był to pierwszy sklep, w którym za swoje zakupy zapłacił w dniu zatrzymania 55-latek. Kontrolującym go mundurowym nie podał swoich danych twierdząc, że zapomniał jak się nazywa. Doskonale jednak pamiętał, że kartę, którą się posłużył znalazł w centrum Warszawy i wykorzystał dostępne na niej środki na zakupach. Nazwisko i imię zatrzymanemu przypomniało policyjne urządzenie. Krzysztof S. nie zapomni z pewnością także nocy spędzonej w policyjnej celi. Dzisiaj za wszystko odpowie.
Kryminalni i z Mokotowa dokładnie zbadają całą sprawę. Najprawdopodobniej 55-latek kilkakrotnie posłużył się „znalezioną” kartą. Policjanci dotrą więc do miejsc jej realizacji oraz prawdziwego właściciela. Wyjaśnią także okoliczności, w jakich mężczyzna ją stracił. Do chwili obecnej nie zgłosił bowiem jej kradzieży mundurowym. Krzysztof S. za wszystko dzisiaj odpowie. Najprawdopodobniej usłyszy zarzut oszustwa, którego się dopuścił. Za takie zachowanie kodeks karny przewiduje karę nawet do 8 lat więzienia.
ao