Okłamał matkę, że miliony przelał na jej konto
Młody mężczyzna od swojej matki chciał pożyczyć 2 tysiące złotych. Ta najprawdopodobniej nie wierzyła synowi, że gotówka niebawem i to w całości zostanie jej zwrócona. 38-latek postanowił oszustwem „udowodnić” kobiecie swoją wypłacalność. Sfałszował przelew bankowy potwierdzający przekazanie na jej konto kwotę 4 milionów złotych. Nie przypuszczał nawet, że z tym dokumentem matka pójdzie do banku skontrolować swój rachunek. Tam czekali na nią już policyjni specjaliści z Mokotowa zwalczający przestępczość gospodarczą. Po chwili w ich ręce wpadł Adam T., który usłyszał już zarzuty za przestępstwo jakiego się dopuścił.
Policjanci z Mokotowa zwalczający przestępczość gospodarczą otrzymali informację, iż młody mężczyzna w warunkach domowych sfałszował bankowy dokument. Najprawdopodobniej przekazał go w ręce swojej matki. Funkcjonariusze zaraz sprawdzali wszystko w placówce potwierdzając zaistniały fakt. Jak ustalili specjaliści, wypełnionym drukiem posłużyła się 67-letnia kobieta. Chciała bowiem sprawdzić, czy faktycznie na jej konto osobiste wpłynęła kwota 4 milionów złotych. Pilna sprawa nie pozwoliła jej jednak na zweryfikowanie w tym dniu posiadanej na rachunku kwoty. Miała do oddziału wrócić nazajutrz. Nie spodziewała się nawet, że wtedy będą czekać na nią policjanci z Mokotowa.
67-letnia kobieta była kompletnie zaskoczona i rozczarowana postawą swojego syna. Jak ustalili policjanci, 38-latek chciał od matki pożyczyć 2 tys. złotych. Spotkał się jednak z jej oporem i niedowierzaniem kobiety, że dług zostanie w całości i w terminie spłacony. Chcąc „potwierdzić” swoją wypłacalność, w warunkach domowych Adam T. sfałszował bankowy druk, na którym sam potwierdził wpłacenie na konto matki kwoty czterech milionów złotych. Jak tłumaczył potem śledczym, miał wpisać kwotę czterech tysięcy, ale pomylił ilość zer i zamiast trzech wpisał ich sześć. Nie wiadomo dlaczego kobiety nie zastanowił fakt, że jej syn chce pożyczyć od niej jedynie 2 tysiące złotych a tymczasem dysponuje milionami, które ostatecznie „przelewa” na jej konto.
Oszukana kobieta postanowiła wszystko sprawdzić w banku. Podeszła do okienka i chciała sprawdzić, czy faktycznie miliony wpłynęły na jej rachunek. Zaraz też opuściła placówkę, gdyż jak twierdziła wzywają ją pilne sprawy. Wtedy też zadzwonił do niej 38-latek informując, że dał jej sfałszowany przez siebie dokument. Nie przypuszczał, że matka zaraz po jego otrzymaniu wszystko sprawdzi w swoim oddziale. Kiedy 67-latka wróciła do placówki następnego dnia, poinformowała o wszystkim obsługującą ją pracownicę placówki. Tam też czekali już na nią specjaliści z Mokotowa. Chwilę po niej w ręce policjantów trafił i jej 38-letni syn. Do wszystkiego się przyznał twierdząc, że przestępstwa dopuścił się, aby „przekonać” matkę do pożyczki, o którą wcześniej ją prosił.
Adam T. usłyszał już zarzut za swoje zachowanie. Naraził także na kłopoty swoją matkę, którą śledczy musieli przesłuchać. Za takie przestępstwo kodeks karny przewiduje zagrożenie karą nawet do 5 lat więzienia. O losach podejrzanego mężczyzny zadecyduje teraz warszawski sąd.
ao