Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Wpadli w banku, a wpadki miało nie być

Data publikacji 19.07.2009

Już podpisywał dokumenty w placówce bankowej. Chciał wziąć 20 tys. złotych kredytu, którymi miał podzielić się ze znajomym. Kolega obiecywał 26-latkowi, że żadnej wpadki nie będzie. Było jednak inaczej. Specjaliści zwalczający przestępczość gospodarczą z Mokotowa w samą porę i bez gotówki wyprowadzili Pawła K. z banku. Jego 39-letni wspólnik wpadł chwilę po nim. Nie przyznał się jednak do przestępstwa. Krzysztof K. został już tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Mężczyznom grozi kara nawet do 8 lat więzienia.

Policjanci z Mokotowa zwalczający przestępstwa gospodarcze wiedzieli, że młody mieszkaniec podwarszawskiej miejscowości planuje przestępstwo. Podejrzewali, że chce z miejscowej placówki bankowej wyłudzić kredyt przedstawiając pracownikom sfałszowane dokumenty. Funkcjonariusze dokładnie sprawdzili każdy szczegół w tej sprawie. Tak jak przypuszczali zaświadczenie zarobkach wypisane na nazwisko Pawła K. zawierało nieprawdziwe dane. Przedsiębiorstwo, gdzie podejrzany miał zajmować się handlem wewnętrznym, nigdy o 26-latku nie słyszało.

Policyjni specjaliści w banku byli w samą porę. Paweł K. właśnie podchodził do okienka z nadzieją na podpisanie dokumentów. Chciał też wyjść z gotówką, której połowę miał przekazać znajomemu. 20 tysięcy złotych zostało w kasie, a ręce zamiast liczeniem banknotów 26-latek zajęte miał kajdankami. Funkcjonariusze podejrzewali, że zatrzymanemu ktoś pomagał w tym przestępstwie. 39-latek wpadł w ręce mundurowych chwilę po wspólniku.

Jak wynika ze wstępnych ustaleń policjantów to Krzysztof K. namówił 26-latka na to przestępstwo. Miał też zoraganizować dokumenty i wypełnione już dostarczyć kredytobiorcy. Zapewniał znajomego, że wszystko się powiedzie, a o żadnej wpadce nie mamowy. Po wszystkich formalnościach razem przyjechali do Warszawy po gotówkę. Na ich drodze stanęli jednak policjanci z Mokotowa zwalczający przestępczość gospodarczą. Dzięki nim oszuści usłyszeli zarzuty za zachowanie jakiego się dopuścili.

Paweł K. do wszystkiego się przyznał. Nie utrudniał w żaden sposób pracy policjantom i poddał się dobrowolnie karze. Inaczej zachował się jego wspólnik. Krzysztof K. twierdził, że 26-latkowi jedynie towarzyszył w podróży. Dodał, że nic nie wiedział na temat sfałszowanych dokumentów i próby wyłudzenia na nie pieniędzy. Za takie zachowanie kodeks karny przewiduje karę nawet do 8 lat więzienia. O losach tych podejrzanych zadecyduje sąd. Na jego decyzję Paweł K. oczekiwać będzie na wolności, 39-latek został aresztowany na najbliższe 3 miesiące.
 

ao

Powrót na górę strony