Koledzy poszli do domu, a on do celi
Kryminalni z Mokotowa zatrzymali 24-letniego mieszkańca podwarszawskiej miejscowości, który miał przy sobie narkotyki. Ukrył je jednak przed policjantami w samochodzie znajomego. Znaleziona pod samochodowym dywanikiem marihuana została zabezpieczona do sprawy. Tomaszowi B. odebrano także szklaną lufkę z nadpalonym suszem. Swoim zachowaniem naraził się na karę nawet do 3 lat więzienia.
Specjaliści z Mokotowa zwalczający przestępczość narkotykową wiedzieli, że grupa młodych osób pojawi się na parkingu przy miejscowym centrum handlowym. Wieczorem obserwowali znajdujące się na tym terenie samochody. W jednym z nn zauważyli siedzące dwie osoby, do których podeszły kolejne trzy. Policjanci nie czekali na rozwój sytuacji. Podejrzewali, że pasażer pojazdu ma przy sobie zabronione prawem środki. Kiedy podeszli do opla 24-latek, przypuszczając, że zaraz zostanie skontrolowany, schował jakiś przedmiot pod samochodowy dywanik.
Tomasz B. wspólnie ze znajomymi został wylegitymowany przez kryminalnych. Ci nie mieli żadnych zastrzeżeń do kontrolowanych mężczyzn. Mieli je jednak do pasażera auta. Niemal od razu znaleźli w jego ubraniu szklana lufkę z nadpalonym suszem w środku. Torebkę z kolejnym narkotykiem zabezpieczyli spod samochodowego dywanika. Zatrzymany w przeciwieństwie do swoich kolegów resztę wieczoru i noc spędził w policyjnej celi by nazajutrz usłyszeć zarzuty.
Śledczy z Mokotowa przesłuchali podejrzanego. Usłyszał także zarzut za naruszenie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Za takie zachowanie może grozić kara nawet do 3 lat więzienia.
ao