„To nie pierwszy raz, nic mi nie zrobicie”
„To nie pierwszy raz, nic mi nie zrobicie”. Tymi słowami „przywitał” policjantów z Mokotowa przyłapany na gorącym uczynku przestępstwa 18-latek. Mając promil alkoholu w organizmie wiózł pasażerów. Do tego nie miał prawa jazdy i chciał przekonać mundurowych, że to nie on siedział na miejscu kierowcy. Usłyszał jednak zarzuty za zachowanie, którego się dopuścił. Może mu teraz grozić kara nawet do 2 lat więzienia.
Dość gwałtowny manewr kierującego alfa romeo zwrócił uwagę patrolu prewencji z Mokotowa. Mundurowi postanowili sprawdzić jaki jest powód takiego zachowania się kierowcy. 18-latek zauważył znaki policjantów nakazujące zatrzymanie pojazdu. Dostosował się do nich i unieruchomił auto. Zdecydowanie je opuścił razem z pasażerami, by za chwilę przekonywać stróżów prawa, że kierowcą była zupełnie inna osoba.
Kontrolujący nie mieli żadnych wątpliwości. Z miejsca kierowcy samochód opuścił Artur B. Od razu też mundurowi wyczuli od niego woń alkoholu. Kiedy badanie potwierdziło, że w organizmie 18-latka znajduje się promil alkoholu, ten zaczął wszystkiemu zaprzeczać. Twierdził, że to nie on siedział „za sterami” alfa romeo, tylko jeden ze znajomych. Do tego okazało się, że wcale nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami. Kiedy zorientował się, że nie wpłynie w żaden sposób na zdecydowaną postawę funkcjonariuszy oświadczył, że to nie pierwszy raz kiedy w takim stanie prowadził samochód. Dodał także, że i tak nic mu nikt nie zrobi.
Zatrzymany przekonał się jak bardzo się mylił. Trafił do policyjnej celi, by nazajutrz od śledczych usłyszeć zarzuty za swoje nieodpowiedzialne zachowanie. Teraz mu może grozić wysoka kara grzywny a nawet kara do dwóch lat pozbawienia wolności. O jego losach zadecyduje jednak warszawski sąd.
ao