Zatrzymani przy odbiorze okupu za skradziony samochód
Współpraca ursynowskich i bielańskich kryminalnych zaowocowała odzyskaniem wartej blisko 100 tys. złotych hondy. Zorganizowana przez policjantów zasadzka nie dopuściła do przekazania okupu, którego zażądali złodzieje. Okazało się, że sprawcami byli dwaj nieletni poszukiwani przez organy ścigania. Na koncie Piotra B., który schwytany został po pościgu to nie pierwsza kradzież samochodu, której się dopuścił, a jego wspólnika to już kolejny czyn zabroniony. Chłopcy trafili do policyjnej izby dziecka. Niebawem staną przed sądem rodzinnym. Podczas całej akcji jeden z funkcjonariuszy trafił do szpitala.
Cała historia swój początek miała zaledwie dwa dni temu. Do policjantów z Ursynowa zgłosiło się małżeństwo, któremu skradziono samochód. Warta 100 tys. złotych honda zniknęła z miejscowego parkingu podziemnego podczas nieobecności właściciela. W jego domu brakowało także kluczyków do auta i dokumentacji. Sprawę w swoje ręce zaraz wzięli ursynowscy kryminalni. Po pierwszej analizie materiałów podjęli właściwy trop. W między czasie do pokrzywdzonych odezwał się złodziej. Zażądał natychmiastowego okupu. Zagroził przy tym pobiciem w przypadku powiadomienia o wszystkim mundurowych.
Na szczęście funkcjonariusze o wszystkim wiedzieli. Do przekazania pieniędzy miało dojść przed wieczorem przy wejściu do metra. Kryminalni z Ursynowa o pomoc poprosili kolegów z Bielan. Razem już zorganizowali całą akcję oczekując na efekty doskonałej współpracy. Mając zdjęcia podejrzewanego wówczas, o żadnej pomyłce policjantów nie mogło być mowy. Niestety zabrakło na miejscu jednej ursynowskiej załogi operacyjnej. Podczas jazdy na miejsce, kierująca golfem nie zachowując należytej ostrożności, wjechała w ursynowskich kryminalnych. Jeden z nich trafił do szpitala. Najprawdopodobniej radiowóz, który został uszkodzony, nie weźmie już udziału w żadnej akcji.
Kobieta, która miała przekazać złodziejowi okup, otrzymywała od niego sms ze wskazówkami. Wykonując jego polecenia, przemieściła się w stronę szkolnego boiska. Cały czas była jednak pod czujnym okiem stróżów prawa dwóch warszawskich jednostek. Po 15 minutach kryminalni zauważyli młodego mężczyznę. Ten przeczuwał zagrożenie i bez okupu uciekał ile sił w nogach. Po kilkunastu minutach pościgu wpadł w ręce bielańskich mundurowych. Niemal od razu przyznał się do wszystkiego. W kieszeni miał kluczyki i dokumenty hondy. Skradziony samochód stał kilka ulic dalej. Niebawem właściciel odzyska utracone wcześniej mienie wartości 100 tysięcy złotych.
Złodziejem samochodowym okazał się 16-letni Piotr B. Był poszukiwany przez policjantów za ucieczkę z kieleckiego ośrodka wychowawczego. To kolejny już skradziony przez niego samochód. Wcześniej dopuścił się takiego zachowania krzywdząc własnych rodziców. Jak wynika z dalszych ustaleń, klucze i dokumenty od hondy zabrał z domu pokrzywdzonych. Pomagając pracownicy małżeństwa we wniesieniu ciężkich przedmiotów, z jednego z pomieszczeń zabrał pierwszy łup. Kryminalni ustalili, że po kolejny przyszedł razem z o rok starszym od siebie kolegą. Potem wspólnie zażądali okupu. Łukasz M. wpadł w ręce policjantów chwilę po ujęciu jego wspólnika. Był również poszukiwany za przestępstwo rozboju z przeszłości. Nieletni trafili do policyjnej izby dziecka. Dzisiaj mokotowscy specjaliści zwalczający przestępczość wśród nieletnich przesłuchają winnych całego zamieszania. O ich kolejnych czynach zabronionych dowie się także sąd rodzinny i nieletnich, który podejmie decyzję o ich dalszych losach.
ao