Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Kupiła mieszkanie z jego właścicielem

Data publikacji 26.03.2009

Od 63-letniego mężczyzny mieszkanie kupiła rok temu. Stan pomieszczeń nie pozwalał jej jednak na wprowadzenie się od zaraz. Byłemu już właścicielowi dała czas na opuszczenie lokalu. Ten jednak wziął pieniądze, ale swoich rzeczy nie zabrał. Wymienił nawet zamki, aby kobieta nie dostała się do środka. Konieczna w tym wypadku była natychmiastowa interwencja policjantów z Mokotowa.

Równo rok temu młoda kobieta kupiła mieszkanie od Michała L. w jednym z mokotowskich bloków. Lokal był zaniedbany i wymagał kompletnego remontu. Nowa właścicielka nie chciała zostawiać 64-latka „na lodzie”. Dała mu czas na wyprowadzkę. Mężczyzna jednak długo zwlekał z zabraniem swoich rzeczy. Czuł się nadal pełnoprawnym lokatorem.

Jak wynika z ustaleń policjantów, prośby kobiety o opuszczenie mieszkania przez 64-latka nie przynosiły rezultatu. Rok minął, a były właściciel mieszkał tam dalej. Posunął się jednak o krok dalej, aby udowodnić, że dożywotnio ma prawo do tych pomieszczeń. Zamówił do domu ślusarza i wymienił zamki w drzwiach wejściowych. Michał L. prawo do lokalu stracił z chwilą podpisania stosownych dokumentów. Nie mógł się jednak pogodzić z całą sytuacją. Od czasu do czasu nocował u znajomych czy w ośrodkach społecznych. Nie wymeldowując się nawet, zawsze wracał do mieszkania na Podchorążych.

Kobieta co jakiś czas zaglądała do mieszkania. Ostatnia jej wizyta zakończyła się na klatce schodowej. Klucz, którym niedawno otwierała drzwi, tym razem nie pasował do zamka. Wiedziała, że 64-latek jest w środku. Zaalarmowała policjantów, którym Michał L. otworzył drzwi. Przekonywał mundurowych, że to jego mieszkanie, którego nigdy nie sprzedał, a 30-latkę widzi po raz pierwszy na oczy.

Z dalszych ustaleń policjantów i zebranych dokumentów wynika, że prawo do lokalu od roku ma zgłaszająca. Michał L. zatem na jej teren prywatny wszedł bezprawnie i bez jej zgody. Naruszył tym samym przepisy kodeksu karnego. 64-latek usłyszał już zarzuty za zachowanie jakiego się dopuścił. Grozi mu za to kara nawet do roku pozbawienia wolności.

ao
 

Powrót na górę strony