Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Przyszedł prosto po zarzuty

Data publikacji 19.03.2009

Mokotowscy specjaliści zwalczający przestępczość narkotykową złożyli wizytę 25-letniemu mieszkańcowi dzielnicy. Nie zastali go w domu, ale po skontrolowaniu jego mieszkania znaleźli to, po co przyszli. Po chwili do mieszkania wrócił sam właściciel dwóch toreb z marihuaną, który najprawdopodobniej trudni się jej rozprowadzaniem po okolicy. Igor P. trafił do policyjnej celi by nazajutrz tłumaczyć się prokuratorowi.

Policjanci, którzy zwalczają przestępczość narkotykową w mokotowskiej komendzie codziennie ustalają kolejne osoby trudniące się tym przestępczym procederem. Przed sądem stają nie tylko te osoby, które przyłapane zostały z zabronionymi przez prawo środkami. Kryminalni „uderzają” zwłaszcza w tych, którzy rozprowadzają je wśród innych, czerpiąc z tego korzyści finansowe. Przed wymiarem sprawiedliwości stanie niebawem i 25-letni mieszkaniec Warszawy.

Kryminalni podejrzewali Igora P. o sprzedaż m.in. marihuany wśród grupy rówieśniczej. Kiedy wiedzieli, że część towaru znajduje się w jego mieszkaniu, nie zwlekali z wizytą. Wieczorem zapukali do drzwi, w których stanęła młoda kobieta. Jak wynikało z jej ustaleń od 25-latka wynajmuje ona pokój, a sam właściciel lokal opuścił chwilę wcześniej. Po skontrolowaniu pomieszczeń zajmowanych przez wynajmującego, kryminalni znaleźli to, po co do niego przyszli. Marihuana nie była ukryta, leżała w dwóch torebkach w pudełku na podłodze. Była poporcjowana i przygotowana do sprzedaży.

Podejrzany jakby wyczuł, że będzie miał „gości’. Wrócił do mieszkania, które zaraz opuścił, ale w towarzystwie policjantów. Usłyszał także zarzuty za posiadanie znacznej ilości narkotyków. O jego dalszych losach zadecyduje sąd, na decyzję którego 25-latek oczekiwać będzie podpisując dozór w mokotowskiej komendzie. Za przestępstwo, którego się dopuścił może grozić kara nawet do 8 lat więzienia.

ao
 

Powrót na górę strony