Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Łupy z włamań wymieniał na heroinę

Data publikacji 10.03.2009

Podchodził do cudzych aut i wybijał w nich szybę, raz wyłamał zamek. W taki sposób 34-latek włamywał się do samochodów na Mokotowie. Zabierał głównie radioodtwarzacze, aby po chwili sprzedać je przypadkowo napotkanym osobom. Wszystko przez uzależnienie od heroiny. Przestępczy proceder Michała C. zakończyli jednak mokotowscy kryminalni. Śledczy przedstawili mu już 4 zarzuty. Zatrzymanemu grozi kara nawet do 10 lat więzienia.


Policjanci z Mokotowa udowodnili podejrzanemu aż cztery włamania do samochodów. Przestępstw tych mężczyzna dokonał zaledwie w ciągu kilku ostatnich dni. Mundurowi sprawdzą także, czy 34-latek mógł być sprawcą i innych zdarzeń, do których śledczym się nie przyznał. Specjaliści zwalczający przestępczość samochodową w mokotowskiej komendzie dokładnie analizują każde zgłoszone włamanie do pojazdu jak również kradzieże samochodów. Ich dogłębna analiza powiązała ze sobą cztery z ostatnich takich przypadków. Sprawca działał niemal identycznie i łupem jego padał sprzęt grający pozostawiony przez właścicieli wewnątrz. Trop, jaki podjęli stróże prawa doprowadził ich prosto do 34-letniego mieszkańca dzielnicy.

Podejrzewanemu wówczas mężczyźnie kryminalni wizytę złożyli z samego rana. W drzwiach mieszkania stanął sam Michał C. Nie krył zdziwienia, ale nie utrudniał „nieproszonym” gościom żadnych czynności. Policjanci w domu 34-latka nie znaleźli żadnych łupów. Sam zatrzymany powiadomił ich, że bezpośrednio po włamaniach sprzedawał radioodtwarzacze przypadkowo napotkanym osobom. Zachowanie swoje próbował jednak wytłumaczyć. Potrzebował bowiem bieżącej gotówki na zakup heroiny, od której jak sam oświadczył jest uzależniony.

Dzisiaj śledczy z Mokotowa przedstawili mężczyźnie cztery zarzuty. Za kradzież z włamaniem może grozić kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności. O tym jednak zadecyduje prokurator, do którego policjanci dzisiaj doprowadzą podejrzanego. Najprawdopodobniej pod policyjnym dozorem Michał C. będzie oczekiwał na decyzję warszawskiego sądu.


ao
 

Powrót na górę strony