Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Od sprzedaży kwiatów do policyjnego dozoru

Data publikacji 06.03.2009

Sprzedawała kwiaty przed wejściem do metra. Zainteresował się nią mężczyzna, który chciał pomóc jej w znalezieniu stałej pracy. Propozycja była kusząca, ale skończyła się jednak ofertą udziału w przestępstwie. Sprawą zajęli się jednak specjaliści z Mokotowa zwalczający przestępczość gospodarczą. 20 tysięcy zostało w banku, a cały plan ujrzał światło dzienne. Na decyzję sądu Małgorzata C. razem z Mariuszem S. oczekiwać będą pod policyjnym dozorem. Sprawa ma charakter rozwojowy.

Policjanci sekcji do walki z przestępczością gospodarczą wiedzieli od kilku dni, że kobieta stara się o kredyt. 36-latka chciała oszukać bank przestawiając fałszywą dokumentację pracownikowi placówki. Funkcjonariusze dokładnie sprawdzili wszystkie informacje, pod jakimi w oświadczeniu podpisała się własnoręcznie Małgorzata M. Wiedzieli, że jest osobą bezrobotną, która czasem dorabia sobie sprzedając kwiaty. Nie mogła więc pracować w firmie i do tego od daty, którą wpisano na zaświadczeniu. W tym okresie bowiem przedmiotowe przedsiębiorstwo nawet nie rozpoczęło swojej działalności.

Mundurowi czekali na kobietę przed bankiem. Kiedy kobieta dopełniła formowalności, z pustymi kieszeniami została wyprowadzona z budynku przez policjantów. Jak wynika z ich ustaleń, Małgorzata C. miała wspólników. Jeden z nich, niczego nie podejrzewając czekał na nią tuż za rogiem. Mariusz S. po kilku minutach siedział w radiowozie nie kryjąc zaskoczenia. Okazało się, że w całym przestępstwie udział brał jeszcze jeden wspólnik, którego zatrzymanie to już jedynie kwestia czasu.

Śledczy bardzo dokładnie przeanalizowali całą sprawę. Z ustaleń ich wynika, że sprzedającą kwiaty przy wejściu do metra Małgorzatą C. zainteresował się wysoki mężczyzna. Zaproponował jej pomoc w znalezieniu stałej pracy. Zainteresowana ofertą udostępniła swój numer telefonu a potem zaprosiła do domu. Ten jednak nie odwiedzał jej sam. Przychodził razem z 24-latkiem. Podczas jednej z wizyt uległa namowom, aby wspólnie wyłudzić z banku pieniądze. Od tej pory kontaktował się z nią jedynie Mariusz S. On miał dać jej pięciotysięczne „honorarium” i odebrać ją z gotówką z banku. Dzięki operacyjnym z sekcji zwalczającej przestępczość gospodarczą, tak się jednak nie stało

Małgorzata C. i Mariusz S. usłyszeli zarzuty za wspólną próbę oszukania banku na kwotę 20 tysięcy złotych. 24-latek nie chciał nic wyjaśniać ani tłumaczyć śledczym. Policjanci z wnioskiem o tymczasowy areszt doprowadzili mężczyznę przed oblicze prokuratora. O ich losach będzie decydował teraz sąd, na decyzję którego będą oczekiwać pod policyjnym dozorem. Za przestępstwo, którego wspólnie się dopuścili może grozić kara nawet do 8 lat więzienia.

ao
 

Powrót na górę strony