Wilanowscy dzielnicowi odzyskali skradziony telefon
Wilanowscy dzielnicowi zatrzymali trzy osoby, które wspólnie i w porozumieniu dokonały przywłaszczenia telefonu komórkowego, który został zarejestrowany jak skradziony. Dwóch mężczyzn i kobieta odpowiedzą za przywłaszczenie rzeczy znalezionej, a odzyskany telefon jeszcze tego samego dnia, wrócił do właściciela. Za ten czyn kodeks karny przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Pracujących funkcjonariuszy, nad sprawą przywłaszczenia telefonu, pozostawionego na stacji paliw przy ul. Śródziemnomorskiej w Warszawie, ślady zaprowadziły do lokatorów, przebywających w pobliskim bloku. Takiej wizyty mundurowych, nie spodziewali się lokatorzy, kiedy zapukali do ich drzwi. 46-latek, 42-latek oraz 36-latka wizytą policjantów byli zaskoczeni, nie mogli uwierzyć, że to nie jest żart.
W czasie wizyty dzielnicowi poinformowali 42-latka, iż według ich ustaleń i zapisu z kamer monitoringu, jest w posiadaniu markowego telefonu, który w nocy tego samego dnia, został przywłaszczony z terenu stacji paliw. Na okazanym, wydruku z monitoringu, mężczyzna rozpoznał siebie. Jednakże stanowczo zaprzeczał, iż jest w posiadaniu tego aparatu.
Policjanci, mając podejrzenie, iż telefon może znajdować w mieszkaniu, a 42-latek nie jest szczery w swoich wypowiedziach, dokonali przeszukania mieszkania. W wyniku dokonanych czynności dochodzeniowo-śledczych oraz przeszukania terenu przyległego do bloku
wezwani na miejsce śledczy oraz dzielnicowi, znaleźli, leżący na trawie, poszukiwany telefon komórkowy. Aparat leżał w niewielkiej odległości od balkonu mieszkania, który jak się później okazało, został wyrzucony przez 46-letniego mężczyznę. Znajomego, który przebywał w tym czasie w mieszkaniu razem z pozostałymi lokatorami.
Wszyscy troje zostali zatrzymani i przewiezieni do wilanowskiego komisariatu Policji, gdzie usłyszeli zarzuty przywłaszczenia rzeczy znalezionej. Do zarzucanego czynu przyznali się, a telefon został odzyskany i już powrócił do właściciela. Za ten czyn kodeks karny przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Postępowanie nadzorowane przez mokotowską prokuraturę.
Przy tej okazji, mokotowscy funkcjonariusze przypominają: jeśli nie jesteśmy pewni, skąd pochodzą kupowane przez nas rzeczy, nie kupujmy ich. Nie wierzmy „na słowo” sprzedawcy w komisie czy na straganie, który nie posiada dokumentów na telefon, radio samochodowe, czy inne urządzenie. Nabywając jakąkolwiek rzecz na którą nie mamy dokumentów bądź nie znamy poprzedniego właściciela, narażamy się na odpowiedzialność karną! Nigdy nie mamy pewności czy dana rzecz nie została komuś skradziona. W zależności od wartości rynkowej rzeczy-nie sumy, za którą kupiliśmy towar - grozi nam kara grzywny, nagany, a nawet kara pozbawienia wolności do lat 5.
asp. Iwona Kijowska