Wziął od znajomego pieniądze pod pretekstem inwestycji, a kiedy miał je zwrócić, groził, że go zabije
Policjanci z mokotowskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu w ramach prowadzonych czynności zatrzymali 22-latka podejrzanego o przywłaszczenie 60.000 zł od pokrzywdzonego oraz stosowania wobec niego gróźb karalnych. Mężczyzna nakłonił zgłaszającego na zainwestowanie gotówki w kryptowaluty oraz obracanie nimi na giełdzie. Przedstawiał się jako specjalista w tej branży. Obiecywał duże zyski, a tak naprawdę nic w tej kwestii zrobił. Kiedy właściciel pieniędzy upomniał się o ich zwrot podejrzany, zaczął mu grozić pozbawieniem życia, powołując się na koneksje. Funkcjonariusze odzyskali całą kwotę. Podejrzany usłyszał zarzuty. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.
Policjanci ustalili, że mieszkający w Krakowie pokrzywdzony w czerwcu tego roku poznał 22-letniego mieszkańca warszawskiego Mokotowa. Od początku każda rozmowa schodziła na inwestycje w kryptowaluty i granie na giełdzie. Mężczyzna opowiadał, że gra na giełdzie ze sporymi rezultatami. Wyglądał na osobę majętną. Jeździł dobrej klasy mercedesem i ubrany był w markową odzież. Kiedy w rozmowie dowiedział się, że pokrzywdzony ma pieniądze, które może zainwestować, bardzo go do tego nakłaniał. Po spotkaniu dzwonił kilka razy do pokrzywdzonego, przedstawiając plan inwestycyjny i obiecując zysk. Podczas kolejnego spotkania pokrzywdzony przekazał mu 10.000 zł w gotówce. Po kilku dniach nalegał na zainwestowanie kolejnych pieniędzy. Był tak przekonujący, że nakłonił mężczyznę do zainwestowania kolejnych 50.000 zł. Po kilku tygodniach oświadczył, że zainwestowane pieniądze dały czysty zysk w kwocie 26.000 zł i zwrócił się po kolejną gotówkę. Był bardzo natarczywy. Żądał wręcz gotówki. Mężczyzna oświadczył, że nie ma już pieniędzy i zażądał zwrotu swoich 60.000 zł oraz części zysku z obrotu.
Wówczas postawa 22-latka diametralnie się zmieniła. Powiedział, że nie odda pieniędzy, zaczął go wyzywać słowami wulgarnymi i powoływał się na różnego rodzaju, bardzo ważne znajomości, twierdząc, że te osoby mogą pozbawić pokrzywdzonego wielu rzeczy. Następnie wyraźnie zaznaczył, że jest w posiadaniu pistoletu marki glock i może go użyć do pozbawienia życia pokrzywdzonego. Wszystkie groby wypowiadane przez podejrzanego przez kilka kolejnych razy i z dużym przekazaniem. Wywołały one w pokrzywdzonym realne obawy, że zostaną spełnione. Postanowił więc zwrócić się o pomoc do mokotowskich policjantów.
Policjanci przyjęli zawiadomienie od pokrzywdzonego. Przesłuchali również świadków w tej sprawie, którzy potwierdzili zeznania zgłaszającego. Po zebraniu materiału dowodowego wystarczającego do zatrzymania sprawcy zapukali do jego drzwi. Niechętnie wpuści policjantów do środka. W trakcie przeszukania mieszkania funkcjonariusze nie ujawnili broni ani innych przedmiotów lub substancji, których posiadanie jest zabronione. Znaleźli za to i zabezpieczyli gotówkę w wysokości około 70.000 zł. W jego samochodzie również nie było żądnych nielegalnych przedmiotów. Mężczyzna powędrował do policyjnego aresztu. Następnego dnia usłyszał zarzuty przywłaszczenia pieniędzy oraz stosowania gróźb karalnych, za co sąd może go skazać na 5 lat więzienia. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Rejonowej dla Warszawy Mokotowa.
podkom. Robert Koniuszy/bś