Wyłudzała pożyczki na podstawie trefnych zaświadczeń o zatrudnieniu
Policjanci z mokotowskiego wydziału do walki z przestępczością gospodarczą zatrzymali 39-latkę, podejrzaną o zaciągniecie dziewięciu kredytów na sumę około 380.000 zł. Kobieta posłużyła się podrobionymi dokumentami o zatrudnieniu w firmie, z która nie miała żądnego związku. Tłumaczyła się, że spreparowane dokumenty kupiła za pośrednictwem internetu. W przestępstwie podejrzanej pomogła dobra historia kredytowa, którą zbudowała, biorąc w przeszłości legalne pożyczki na podstawie prawdziwych dokumentów. Podejrzana przyznała się do przestępstw. Teraz sąd może ją skazać na 5 lat wiezienia. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów.
Na trop kobiety wyłudzającej pożyczki trafili policjanci zajmujący się ściganiem przestępstw gospodarczych oraz ich sprawców w trakcie czynności operacyjnych. Funkcjonariusze dowiedzieli się, że kobieta w krótkich odstępach czasu wzięła kilka kredytów, gdzie każdy opiewał na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Podejrzana posługiwała się zaświadczeniami o zatrudnieniu w różnych spółkach, w których nigdy nie była zatrudniona, wykazując miesięczne dochody w wysokości od 9000 do 10.000 zł. Kobieta miała dobrą historię kredytową, ponieważ w przeszłości korzystała z pożyczek, w tym z kredytu hipotecznego, które spłaciła na czas. To też było dodatkowym argumentem dla banku. Tym razem jej intencją był szybki zysk bez zamiaru spłaty. Od chwili otrzymania pieniędzy nie spłaciła ani jednej raty z dziewięciu pożyczek, które zaciągnęła na łączną kwotę około 380.000 zł.
Po zebraniu materiału dowodowego wystarczającego do jej zatrzymania policjanci zapukali do jej drzwi. Podejrzana nie miała zamiaru ich otworzyć. Do konfrontacji z kobietą doszło, kiedy sama wyszła z mieszkania. Funkcjonariusze przedstawili jej powód zatrzymania i osadzili ją w policyjnym areszcie. Następnego dnia usłyszała zarzuty, za które może zostać skazana na 5 lat więzienia. Tłumaczyła się, że zaświadczeń o zatrudnieniu nie podrabiała, tylko nabyła je od nieznanych jej osób za pośrednictwem internetu. W rozliczeniu przekazywała usługodawcą część otrzymanej z banku gotówki.
podkom. Robert Koniuszy/bś