8-latka wezwała policjantów, bo nią i jej dwuletnią siostrą opiekowała się pijana matka
Policjanci z ursynowskiego wydziału wywiadowczo-patrolowego zatrzymali 40-latkę, podejrzaną o to, że pomimo ciążącego na niej obowiązku, sprawowała opiekę nad 2-letnią i 8-letnia córką, będąc w stanie nietrzeźwości. Kobieta miała około 4 promile alkoholu w organizmie. Policjantów na miejsce wezwała starsza z dziewczynek, która bała się o swoją dwuletnią siostrę, trzymaną na rekach przez bełkoczącą i słaniającą się na nogach matkę. Kiedy policjanci telefonicznie przekazali ojcu, aby zaopiekował się dziećmi, oświadczył, że nie jest w stanie tego zrobić, bo pije alkohol z kolegami, ale przywiezie ze sobą trzeźwego opiekuna. Dzieci trafiły pod opiekę trzeźwego przyjaciela rodziny a matka do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszała zarzuty, za które sąd może ją skazać na 5 lat więźnia.
Do sytuacji, która na pewno nie była komediowa, doszło w mieszkaniu przy jednej z ursynowskich ulic, która sławę zyskała dzięki polskiemu serialowi komediowemu z 1983 roku w reżyserii Stanisława Barei. 8-letnia dziewczynka wykazała się zdecydowanie większym rozsądkiem niż jej dorośli rodzice. Nie mogła patrzeć, jak jej matka słaniająca się na nogach, trzymała na rękach jej 2-letnią siostrę. Bała się, że w każdej chwili może się coś złego stać jej młodszej siostrze, zadzwoniła więc na Policję, prosząc funkcjonariuszy o pomoc w tej trudnej dla niej sytuacji.
Policjanci pojawili się w mieszkaniu kilka minut po zgłoszeniu. Wystarczyło nacisnąć na klamkę od drzwi, które były otwarte. W mieszkaniu w łóżeczku leżała dwuletnia dziewczynka. Starsza siedziała na kanapie obok pijanej matki. Kobieta z trudem wypowiadała zdania. Na pytanie, gdzie jest ojciec dzieci, powiedziała, że nie wie. Dziewczynka powiedziała, że jej tata w piątek wyszedł z domu i nie wrócił, ale dzwoni do niej. Chwilę po tej rozmowie zadzwonił do córki. Kiedy policjant podjął z nim rozmowę, 40-latek oświadczył, że nie może zająć się córką, ponieważ teraz pije alkohol.
Dzieci pozostawił pod opieką trzeźwej matki. Wiedział, że jego partnerka ma problem alkoholowy i się leczyła, ale w czasie, gdy poszedł się napić z kolegami, ona była trzeźwa. Mężczyzna oświadczył, że za chwilę wróci do domu z trzeźwym opiekunem i faktycznie po kilkunastu minutach przyszedł z 40-letnim przyjacielem rodziny, będącym jednocześnie ojcem chrzestnym jednej z dziewczynek. Badanie policyjnym alkotestem wykazało, że był trzeźwy. Policjanci pozostawili dzieci pod jego opieką.
Wynik badania matki dzieci wyglądał zupełnie inaczej. Alkotest wykazał, że miała ona prawie 4 promile alkoholu w organizmie. Jej konkubent jej nie dorównywał, bo miał zaledwie półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Policjanci zatrzymali matkę w związku z tym, że naraziła ona swoje dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Kobieta trafiła do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszała zarzuty, za które sąd może ją skazać na 5 lat więzienia oraz zobowiązać do podjęcia leczenia. W związku z sytuacją, w której znalazły się małoletnie dzieci, policjanci przekażą materiały w tej sprawie także do Sądu Rodzinnego i Nieletnich celem rozpatrzenia ewentualności objęcia rodziny nadzorem. Postępowanie w tej sprawie nadzorowane jest przez Prokuraturę Rejonową Warszawa Ursynów.
podkom. Robert Koniuszy/ag