Twierdził, że nie ukradł przyczepki samochodowej tylko ją znalazł pod mostem
Mokotowscy wywiadowcy zatrzymali 38-latka podejrzanego o kradzież przyczepki samochodowej należącej do jednego z mieszkańców warszawskiego Ursynowa. Pokrzywdzony zlokalizował swoją własność na terenie ogródków działkowych przy ul. Bartyckiej. Wszystko się zgadzało łącznie z numerami tablic rejestracyjnych. Wezwani na miejsce policjanci ustalili, kto jest właścicielem posesji. Następnie w rozmowie z właścicielami ustalili, że przyczepkę miał przyprowadzić ich syn, który pożyczył ją od kogoś. Wskazany mężczyzna twierdził, że znalazł ją pod Mostem Siekierkowskim, więc ją zabrał. Jego wersja bardzo różniła się od zebranych w tej sprawie dowodów. Mężczyzna już usłyszał zarzuty. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.
Kilkanaście minut po 10.00 policjanci zostali skierowani w okolicę ogródków działkowych przy ul. Bartyckiej na warszawskim Mokotowie, gdzie oczekujący tam mieszkaniec warszawskiego Ursynowa, wskazał miejsce, gdzie stoi skradziona mu kilka tygodni wcześniej przyczepka samochodowa. Po sprawdzeniu numerów rejestracyjnych w policyjnych systemach informatycznych okazało się, że faktycznie figuruje ona jako utracona w wyniku przestępstwa.
W rozmowie z pracownikami administracji ogórków działkowych mundurowi ustalili, że właścicielami posesji jest jeden w mieszkańców Ursynowa. Okazało się, że adres jego zamieszkania sąsiadował z miejscem kradzieży. Policjanci pojechali pod wskazany adres. W rozmowie z właścicielem działki ustalili, że przyczepkę kilka tygodni wcześniej przywiózł ich syn. Mówił, że pożyczył ją od znajomego kilka dni wcześniej. Miał nią przewozić płyty.
Wobec powyższego funkcjonariusze pojechali do wskazanego 38-latka. Mężczyzna wyjaśnił, że znalazł przyczepkę pod Mostem Siekierkowskim. Nie miała powietrza w kołach i była załadowana płytami termoizolacyjnymi, napompował więc koła, podczepił ją do samochodu i przyprowadził na działkę rodziców. W trakcie rozmowy mężczyzna zmienił zdanie, mówiąc, że przyczepka była jednak pusta. Później on ją załadował płytami.
Mając uzasadnione podejrzenie, że dokonał on kradzieży, policjanci zatrzymali go i umieścili w policyjnym areszcie. Następnego dnia na podstawie zebranego materiału dowodowego podejrzany usłyszał zarzuty, za które teraz może zostać skazany przez sąd na 5 lat więzienia. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa Ursynów.
podkom. Robert Koniuszy/ea