Aktualności

Zauważyła pod sklepem rower skradziony córce swojej koleżanki

Data publikacji 18.05.2022

Mokotowscy wywiadowcy zatrzymali 21-latka podejrzanego o kradzież roweru o wartości około 1200 zł, do której doszło trzy dni wcześniej w rejonie ul. Kłobuckiej w Warszawie. Mężczyznę, który przyjechał nie swoim rowerem do sklepu monopolowego przy ul. Gotarda, zauważyła koleżanka pokrzywdzonej. Wiedziała, że jednośladem jeździła jej córka. Zanim mężczyzna opuścił sklep, na miejsce przyjechała właścicielka roweru z bratem, którzy rozpoznali rower. Kilka minut później przyjechali tam wezwani policjanci. Podejrzany mężczyzna tłumaczył się, że pożyczył rower od kolegi, ale nie umiał powiedzieć, jak on się nazywa i gdzie mieszka. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.

Kilka minut po północy policjanci zostali wezwani w okolice jednego ze sklepów monopolowych przy ul. Gotarda. Na miejscu oczekiwały na nich dwie kobiety i mężczyzna. Jedna z pań oświadczyła, że gdy była na wieczornym spencerze zauważyła mężczyznę, który przyjechał pod jeden ze sklepów rowerem. Rozpoznała, że jest to jednoślad należący do córki jej koleżanki. Wiedziała o tym, ponieważ koleżanka się skarżyła, że ktoś ukradł rower jej nastoletniej córce. Widząc mężczyznę, który zaparkował rower pod monopolowym, natychmiast zadzwoniła do właścicielki jednoślada. Ta przyjechała na miejsce z bratem. Oboje rozpoznali rower. Podczas rozmowy na miejsce przyjechali wezwani tam policjanci. W tym czasie ze sklepu wyszedł 21-latek, który wcześniej przyjechał kradzionym dwukołowcem. Po wylegitymowaniu funkcjonariusze zapytali go, jak wszedł w posiadanie nie swojej rzeczy. Mężczyzna, od którego wyczuwalna była woń alkoholu tłumaczył się nie spójnie, że pożyczył rower od kolegi, ale nie umiał dokładnie podać jego nazwiska ani miejsca zamieszkania. Mając uzasadnione podejrzenie, że to on dopuścił się kradzieży zaistniałej trzy dni wcześniej przy ul. Kłobuckiej mundurowi zatrzymali go i osadzili w policyjnym areszcie. Rower został zabezpieczony jak dowód w sprawie. Świadkowie natomiast zostali przesłuchani. Następnego dnia mężczyzna usłyszał zarzuty, za które teraz sąd może go skazać na 5 lat więzienia. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest pod nadzorem mokotowskiej prokuratury.

podkom. Robert Koniuszy/md

Powrót na górę strony