Z wygodnictwa kradł od miesiąca w tej samej aptece
Policjanci z mokotowskiego wydziału wywiadowczo-patrolowego zatrzymali 44-latka podejrzanego o kradzież artykułów kosmetycznych. Niemal każdego dnia około godziny 11.00 od około miesiąca mężczyzna przychodził do najbliżej jego miejsca zamieszkania, zabierał z regałów drogie kremy oraz inne kosmetyki o właściwościach leczniczych i wychodził. Godzina, którą wybierał, nie była przypadkowa, ponieważ wówczas w aptece był tylko jeden pracownik obsługujący klientów. Właścicielka placówki wywiesiła nawet na witrynie przed wejściem wizerunek sprawcy z monitoringu z napisem „uwaga złodziej”. To również nie zdziałało. Wezwała więc policjantów, którzy go zatrzymali. Mężczyzna już usłyszał zarzuty. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.
Kilka minut po godzinie 11.00 mundurowi zostali skierowani do jednej z aptek na warszawskim Mokotowie. Wewnątrz znajdował się 44-letni mężczyzna mieszkający niedaleko. Właścicielka apteki powiedziała, że zdecydowała się wreszcie na wezwanie policjantów, ponieważ nie radzi już sobie z nieuczącym klientem, który niemal rytualnie, zawsze o tej samej porze, przychodzi do apteki i kradnie najdroższe kosmetyki. Mężczyzna wybiera zawsze godzinę 11.00, bo wówczas w aptece jest jedna osoba za kasą i z reguły obsługuje klientów. Podejrzany wykorzystuje ten fakt, wkłada produkty do tego samego plecaka, z którym przychodzi, a następnie upuszcza aptekę. Zgłaszająca oświadczyła, że wszystkie jego kradzieże są zarejestrowane przez wewnętrzny monitoring. Nawet wydrukowała wizerunek sprawcy i powiesiła go w witrynie przy wejściu do apteki z hasłem „uwaga złodziej”. To jednak nie przeszkadzało mężczyźnie. Nadal przychodził jak do siebie, kradł i wychodził. Kiedy po raz kolejny przyszedł się po zakupy bez płacenia i ponownie zabrał kilka kosmetyków, kobieta poleciła pracownikowi zamknąć drzwi i wezwała policjantów. Policjanci zatrzymali podejrzanego. W trakcie przeszukania z plecaka wyjęli dziewięć opakowań z markowymi drogimi kremami. Mężczyzna nie miał przy sobie potwierdzenia zakupu. Kody produktu zgadzał się z katalogiem artykułów dostępnych w aptece. Podejrzany próbował wmówić policjantom, że kremy kupił na pobliskim bazarze i nie wziął paragonu. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Następnego dnia usłyszał zarzuty przestępstwa, za które sąd może go skazać na 5 lat więzienia. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest pod nadzorem mokotowskiej prokuratury rejonowej.
podkom. Robert Koniuszy