Zostali przyłapani na kradzieży urządzenia do bezdymnego palenia tytoniu
Mokotowscy wywiadowcy zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzanych o kradzież urządzenia do podgrzewania i bezdymnego palenia tytoniu. 31-letni obywatel Gruzji wspólnie ze swoim o 5 lat młodszym krajanem, weszli do zakładu fryzjerskiego, znajdującego się na terenie jednej z galerii handlowych. Kiedy młodszy z nich zagadywał personel, starszy plądrował kieszenie w płaszczu wiszącym w pobliżu wejścia, po czym wyszedł. Widząc to, siedzący na fryzjerskim fotelu klient wybiegł za sprawcą, którego ujął z urządzeniem w ręku. Drugiego z nich namierzył i ujął pracownik ochrony. Mężczyzna miał przy sobie jeszcze kradzioną damską torebkę z dokumentami. Obaj zostali oddani w ręce funkcjonariuszy i trafili do policyjnego aresztu. Teraz grozi im kara do 5 lat więzienia.
Jak ustalili policjanci wezwani na miejsce przestępstwa, do jednego z zakładów fryzjerskich mieszczących się na terenie mokotowskiej galerii handlowej weszło dwóch mężczyzn o śniadych cerach. Młodszy z nich zagadywał fryzjera, pytając go o cenę usług. Stojący za nim straszy mężczyzna, w tym samym czasie przeszukiwał kieszenie płaszcza jednego z klientów. Kiedy wyjął elektroniczne urządzenie do bezdymnego palenia tytoniu, próbował oddalić się z salonu, ale w tym czasie został zauważony przez siedzącego na fotelu fryzjerskim właściciela płaszcza. Mężczyzna wybiegł za złodziejem i go ujął. W tym czasie młodszy ze sprawców również uciekł. Pokrzywdzony trzymający jednego ze sprawców powiadomił pracownika ochrony, że drugi z podejrzanych właśnie próbuje uciec. Ochroniarz namierzył go przy użyciu monitoringu i kilka minut później również go ujął. 31-latek w tym czasie chciał wyrzucić damską, markową torebkę wraz z dokumentami właścicielki.
Obaj mężczyźni zostali oddani w ręce wezwanych na miejsce policjantów z mokotowskiego wydziału wywiadowczo-patrolowego. Policjanci ustalili, że torebka należy do pracownicy jednego z butików znajdujących się na terenie galerii handlowej. Od pokrzywdzonych przyjęte zostały zawiadomienia o przestępstwach. Podejrzani trafili do policyjnych cel. Następnego dnia usłyszeli zarzuty, za które teraz mogą zostać skazani na 5 lat więzienia. Prowadzone w tej sprawie postępowanie nadzorowane jest przez Prokuraturę Rejonową Warszawa Mokotów.
podkom. Robert Koniuszy/ea