Wynajmowała pokoje hostelowe i urządzała imprezy
Policjanci z mokotowskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu prowadzili dochodzenie w sprawie umyślnego zdewastowania pokoju w jednym z hosteli przy ul. Skrzetuskiego w Warszawie. Funkcjonariusze ustalili, kim była osoba, która dopuściła się podpalenia łóżka i szafki oraz wybicia szyby w drzwiach wejściowych. Kobieta nie posiadała żądnego miejsca zamieszkania. Wszczęto więc poszukiwania, aż do czasu, gdy została wylegitymowana przez policjantów ze stołecznego oddziału prewencji. Funkcjonariusze zatrzymali ją i osadzili w policyjnym areszcie. Następnego dnia usłyszała zarzuty, za które teraz może zostać skazana na 5 lat więzienia. Postępowanie w tej sprawie jest prowadzone pod nadzorem mokotowskiej prokuratury.
Jak ustalili policjanci, 43-latka lubiła od czasu do czasu wynająć pokój w hostelu, w którym później urządzała spotkanie towarzyskie przy alkoholu z udziałem znajomych z jej środowiska. Po konsumpcji w wyniku braku kontroli nad swoim zachowaniem zdarzały się jej uszkodzenia mienia. Tym razem kobieta była podejrzana o umyślne podpalenie łóżka i szafki nocnej oraz wybicie szyby w drzwiach wejściowych do pokoju, który wynajęła przy ul. Skrzetuskiego na warszawskim Mokotowie. Po zdemolowaniu pokoju kobieta wymknęła się z niego i zniknęła. Właściciel hostelu złożył zawiadomienie o uszkodzeniach wynoszących około 2300 złotych.
Sprawą zajęli się śledczy z wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu. Ustalili dane personalne kobiety podejrzanej o to przestępstwo oraz jej ostatnie miejsce pobytu. Okazało się jednak, że kobieta nie zamieszkuje tam i prowadzi migracyjny tryb życia, zmieniając często miejsca przebywania. Wobec powyższego zostały wszczęte za nią poszukiwania.
Kwadrans po 14.00 policjanci ze stołecznego oddziału prewencji patrolujący rejon ul. Brzeskiej na warszawskiej Pradze – Północ zauważyli kobietę, która zareagowała nerwowo na ich widok. Postanowili więc ją wylegitymować. W trakcie okazało się, że jest poszukiwana przez mokotowskich funkcjonariuszy. Kobieta została zatrzymana i osadzona w policyjnym areszcie. Następnego dnia odebrali ją operacyjni z mokotowskiego wydziału prowadzącego dochodzenie i przekazali w ręce śledczych. Kobieta usłyszała zarzuty. Teraz o jej losie zadecyduje sąd, który może ją skazać na 5 lat więzienia.
podkom. Robert Koniuszy/ea