Wpadł z nawigacyjnym łupem zaraz po włamaniu
W środku nocy zauważyli go policjanci z Wilanowa. Zachowanie 40-latka wskazywało, że może mieć coś na swoim sumieniu. Jego rysopis został przekazany kolejnej mundurowej załodze, która zatrzymała mężczyznę kilka ulic dalej. Okazało się, że włamał się do samochodu i ze zdobytym łupem planował zabrać kolejny. W tym przeszkodzili mu jednak funkcjonariusze. Teraz za przestępstwo zagrożone karą nawet 10-letniego pozbawienia wolności podejrzany został już tymczasowo aresztowany.
Wszystko rozegrało się w środku nocy na warszawskim Wilanowie. Kontrolujący swój rejon miejscowi policjanci, zauważyli podejrzanie zachowującego się mężczyznę na parkingu. Ten, kiedy zobaczył radiowóz, szybkim krokiem odszedł z miejsca. Mundurowi skontrolowali miejsce, w którym zauważyli 40-latka. Okazało się, że jeden z samochodów miał wybitą szybę, a nieład w środku mógł wskazywać, że doszło do przestępstwa. Najprawdopodobniej próbował swoich sił także z kolejnym autem, ale został spłoszony przez funkcjonariuszy.
Policjanci podejrzewając, że sprawcą włamania i próbą kolejnego jest mężczyzna, który uniknął spotkania z nimi, rysopis 40-latka przekazali swoim kolegom z drugiego patrolu. Ci zauważyli podejrzanego kontrolując sąsiednie ulice. Z kieszeni kurtki kompletnie zaskoczonego mężczyzny funkcjonariusze zabezpieczyli łup z włamania, samochodową nawigację. Urządzenie dzięki natychmiastowej reakcji wilanowskich patroli wróci do właściciela, a złodziej i włamywacz z pustymi kieszeniami trafił do policyjnej celi.
Nazajutrz 40-latek został przesłuchany i usłyszał zarzuty za przestępstwa jakich się dopuścił. Sąd przychylił się do wniosku prokuratora i tymczasowo aresztował podejrzanego. Za kradzież z włamaniem kodeks karny przewiduje karę nawet do 10 lat więzienia.
ao