Włamali się do trzech samochodów dostawczych
Operacyjni z mokotowskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu zatrzymali dwóch mężczyzn oraz jedną kobietę podejrzanych o kradzieże z włamaniem do trzech samochodów dostawczych, z których zabierali telefony komórkowe, elektronarzędzia, CB radio oraz inne przedmioty o łącznej wartości około 17.000 zł. Policjanci najpierw zatrzymali 27-latka i jego 30-letnią partnerkę mieszkających na warszawskiej Pradze-Północ. Podejrzani nie zamierzali wpuścić policjantów do mieszkania. Przy siłowym wejściu do środka pomagali strażacy. Trzeciego z grupy, który miał organizować włamania, zatrzymali w kolejnych dniach w Sulejówku. Mężczyźni odpowiedzą za kradzieże z włamaniem, za co grozi im kara do 10 lat więzienia. Kobiecie grozi kara 5 lat więzienia za paserstwo.
Na trop włamywaczy policjanci trafili w wyniku działań operacyjnych. Funkcjonariusze ustalili, że przestępstw dokonywał 35-latek wspólnie z 27-letnim znajomym. Obaj byli już karani za podobne przestępstwa. Miała im też pomagać 30-letnia partnerka młodszego ze sprawców. Później okazało się, że mężczyźni działali sami, a kobieta otrzymała w prezencie kradziony telefon od swojego konkubenta.
Podejrzani jeździli na włamania srebrnym mercedesem vito. W dniach między 19 a 22 listopada br. włamali się do trzech samochodów dostawczych, z których zabrali telefony komórkowe, elektronarzędzia, CB radio, wózek do przewożenia towaru.
Kiedy funkcjonariusze ustalili, że 27-latek ze swoją dziewczyną przebywają w jednym z mieszkań na warszawskiej Pradzie-Południe, postanowili złożyć im wizytę. Upewniając się, że para jest wewnątrz, zaczęli pukać do drzwi, informując, że są z Policji. Nikt jednak nie zamierzał otworzyć mimo wielokrotnego nawoływania. W związku z powyższym policjanci poprosili o pomoc strażaków. Stojąc na drabinie strażackiej najpierw upewnili się, że w mieszkaniu jest kobieta, a następnie przystąpili do siłowego wejścia do mieszkania. W trakcie tego kobieta otworzyła drzwi. Twierdziła, że jest sama. Chwilę później funkcjoinariusze zza sofy wyciągnęli chowającego się podejrzanego. W trakcie czynności okazało się, że 27-latek jest już poszukiwany przez sąd za wcześniejsze przestępstwa, za które został skazany na 330 dni więzienia. Oboje trafili do policyjnych cel. Kobieta usłyszała zarzuty paserstwa, gdyż przyjęła od swojego partnera telefon komórkowy pochodzący z przestępstwa. Jej darczyńcy postawiono zarzuty trzech kradzieży z włamaniem. Do wszystkich się przyznał, wyjaśniając, że część rzeczy spieniężył w lombardach. Po przesłuchaniu mężczyzna został przewieziony do zakładu karnego zgodnie z dyspozycją sądu.
W ciągu kolejnych kilku dni funkcjonariusze zatrzymali 35-latka. On miał być odpowiedzialny za organizację włamań, miał nimi kierować i być w nie bezpośrednio zaangażowany. Mężczyzna wyprowadził się ze stolicy i ukrył się w jednym z mieszkań na terenie Sulejówka. On również trafił do policyjnego aresztu i usłyszał zarzuty. Zatrzymanym mężczyznom grożą kary do 10 lat więzienia. Kobieta może trafić do zakładu karnego nawet na 5 lat.
podkom. Robert Koniuszy/ks