Aktualności

Kradł soniczne szczoteczki do zębów

Data publikacji 16.12.2021

Policjanci z mokotowskiego wydziału zajmującego się ściganiem przestępstw przeciwko mieniu aż dwukrotnie zatrzymywali 22-latka podejrzanego o kradzież. Pierwszy raz trafił do policyjnego aresztu pod koniec listopada. Wówczas był podejrzany o kradzieże kosmetyków z sieciowych drogerii. Po raz kolejny wpadł w ręce policjantów po raz drugi jako amator darmowych szczoteczek sonicznych. W obu przypadkach przyznał się do przestępstw. Twierdził, że dopuścił się kradzieży tych rzeczy, bo nie miał pieniędzy. Teraz uzasadnienie na swoje postępowanie będzie mógł przedstawić w sądzie. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.

Po raz pierwszy mężczyzna usłyszał zarzuty, za których kradzieże się dopuścił pod koniec października. Mężczyzna z maseczką higieniczną wchodził do drogerii przy ul. Dąbrowskiego i Puławskiej zgarniał z półek kosmetyki i czym prędzej wychodził. Po pierwszym zgłoszeniu policjanci podjęli czynności operacyjne i ustalili, że za tymi przestępstwami może stać 22-letni mieszkaniec warszawskiego Mokotowa, ale nie przebywał on w swoim mieszkaniu, tylko schronił się u swojej partnerki mieszkającej nieopodal jednej z okradzionych przez niego drogerii. Kiedy policjanci zapukali do drzwi, kobieta próbowała przekonać policjantów, że jej chłopaka tam nie ma, ale nie trafiło to do operacyjnych. Woleli sprawdzić sami. Podejrzany, obawiający się bezpośredniej konfrontacji z funkcjonariuszami, schował się za szafą. Policjanci pomogli mu wyjść z ciasnego konta i zawieźli go do policyjnego aresztu. Następnego dnia usłyszał zarzuty. Przyznał się do kradzieży i po przesłuchaniu wrócił do mieszkania.

W trakcie czynności dotyczących kradzieży szczoteczek sonicznych okazało się, że ich kradzieży także dopuścił się ten sam 22-latek i to dzień przed pierwszym zatrzymaniem. Funkcjonariusze ponownie złożyli mu wizytę. Tym razem mężczyzna nie chował się za szafą. Grzecznie pojechał z policjantami do aresztu po to, żeby następnego dnia usłyszeć kolejne zarzuty. W obu przypadkach podejrzany tłumaczył się brakiem pieniędzy. Podjęciem pracy zarobkowej raczej nie był zainteresowany. Teraz stanie przed sądem, który może go skazać nawet na 5 lat więzienia.

podkom. Robert Koniuszy/ea

 

Powrót na górę strony