Nieletni zrobili sobie zabawę rzucając kamieniami w samochody na trasie S2
Ursynowscy policjanci zatrzymali i przekazali rodzicom 13-letniego chłopca oraz jego o rok młodszego kolegę, którzy z wiaduktu kolejowego biegnącego nad trasą szybkiego ruchu S2 w kierunku Ursynowa rzucali kamieniami w przejeżdżające samochody. W ciągu półtorej godziny nieletni i małoletni wybili szybę w samochodzie volkswagena passata oraz uszkodzili jeszcze cztery inne pojazdy m.in. porsche i dwa pojazdy marki opel. Chłopcy zostali zabrani przez mundurowych z wiaduktu. Przyznali się, że rzucali kamieniami. Teraz odpowiedzą przed sądem rodzinnym i nieletnich. Ich rodzice mogą zostać zobowiązani do pokrycia szkód.
Około godziny 14.40 ursynowscy wywiadowcy zostali skierowani na al. Legionów Marszałka Piłsudskiego, gdzie według zgłoszenia ktoś miał rzucać kamieniami z wiaduktu kolejowego w samochody jadące trasą S2. Zgłaszający, kierujący volkswagenem oświadczył, że została mu wybita szyba po jego stronie. Kamień dosłownie w niej utknął. Policjanci sprawdzili miejsce, z którego mogły być rzucane kamienie oraz pobliskie miejsca i ulice. Nie napotkano nikogo. Sprawa ta jednak nie dawał im spokoju. Wrócili na wiadukt około godziny 16.00. Skala zagrożenia, jakie zostało powodowane takim zachowaniem, była bardzo duża.
Tym razem zastali tam 13-letniego chłopca oraz jego o rok młodszego kolegę. Obaj mieli rękawiczki, które były ubrudzone ziemią. Widać było, że przed chwilą trzymali coś w dłoniach. Na pytania policjantów przyznali, że faktycznie rzucali kamieniami w samochody, ale nie byli sami. Były z nimi jeszcze dwie przypadkowo napotkane osoby. Policjanci wprowadzili nieletnich do radiowozu. W wyniku patrolowania trasy pod wiaduktem, policjanci ujawnili kierowców uszkodzonego porsche oraz dwóch opli. Wszyscy zgodnie oświadczyli, że na ich auta były rzucane kamienie z wiaduktu.
Policjanci skierowali całą trójkę do ursynowskiego komisariatu celem złożenia zawiadomień o przestępstwach. Następnie wezwali rodziców i przekazali im nieletnich. Teraz o ich dalszym losie zadecyduje sąd rodzinny i nieletnich.
podkom. Robert Koniuszy/is