Wyprowadzili 91-latka z zadymionego mieszkania. Sami trafili do szpitala
Dwaj policjanci z mokotowskiego wydziału wywiadowczo-patrolowego uratowali życie 91-letniemu mężczyźnie, który o mało nie zginął poprzez zatrucie się dymem. Mężczyzna wstawił na gaz garnek z olejem i przysnął. O tym, że w mieszkaniu, w którym przebywa senior i prawdopodobnie doszło do pożaru, powiadomili sąsiedzi. Mimo zagrożenia dla ich życia i zdrowia młodszy aspirant Wojciech Dzięgielewski i sierżant sztabowy Jacek Wiśniewski bez zastanowienia wbiegli do bardzo zadymionego mieszkania, ręcznikiem zlikwidowali źródło zadymienia, odłączyli gaz i wyprowadzili na zewnątrz wpółprzytomnego staruszka. Po kilku minutach sami trafili do szpitala z objawami podtrucia.
Około godziny 15.00 z jednego z mieszkań przy ul. Czerniakowskiej zaczął wydobywać się duszący dym. Przerażeni sytuacją sąsiedzi zawiadomili służby o tym, że doszło do pożaru. Dla Wojtka Dzięgielewskiego i Jacka Wiśniewskiego to był kolejny dzień służby. Zareagowali natychmiast na komunikat radiowy. Podjechali pod budynek, wbiegli na górę, przykrywając twarz maseczkami i dostali się do ciemnego od dymu mieszkania. Nie można było oddychać. Mimo to z narażeniem życia i zdrowia zlokalizowali gorący garnek z olejem stojący na palniku z włączonym gazem. Natychmiast odłączyli dopływ gazu. Chwycili za ręcznik, namoczyli go wodą i zakryli nim rozgrzany garnek, likwidując źródło dymu. W międzyczasie nawoływali, żeby zlokalizować znajdujące się w mieszkaniu osoby. W jednym z pomieszczeń przy drzwiach balkonowych znaleźli 91-letniego mężczyznę. Był przerażony i zdezorientowany. Zasłonili mu twarz i wyprowadzili go z mieszkania, umożliwiając dopływ świeżego powietrza. Po kilku minutach na miejsce dotarli strażacy pożarni i ratownicy medyczni, którzy przejęli akcję ratowniczą. W wyniku podjętej interwencji policjanci zaczęli odczuwać bóle i zawroty głowy, bóle w okolicach klatki piersiowej oraz bolesność płuc. Natychmiast zostali przewiezieni na szpitalny oddział ratunkowy, gdzie od razu zostali podłączeni do urządzeń natleniających, a następnie zdiagnozowani przez lekarza i pozostawieni na obserwacji. Starszemu mężczyźnie także udzielono pomocy medycznej. Na chwilę obecną dzięki szybkiej interwencji policjantów czuje się on dobrze. Po hospitalizacji i kilkudniowym zwolnieniu lekarskim obaj bohaterscy policjanci są w służbie, by w dalszym ciągu pomagać i chronić nawet z narażaniem swojego życia.
podkom. Robert Koniuszy/is