Pijany wjechał w latarnię na skrzyżowaniu Sobieskiego i Beethovena
Policjanci ze stołecznego oddziału prewencji zatrzymali 30-letniego obywatela Ukrainy, który zmiótł z drogi latarnię miejską. Mężczyznę trzymającego się dwiema rękami za głowę i spoglądającego na rozbity samochód oraz latarnię pod kołami swojego Iveco mundurowi zauważyli przy skrzyżowaniu ulic Sobieskiego i Beethovena w Warszawie. Nic mu się nie stało. Tłumaczył się, że wypił tylko dwa piwa kilka godzin wcześniej. Trudniej było wmówić to alkotestowi, który wskazywał stężenie alkoholu w organizmie w granicach 1,7 promila. Auto zostało zabezpieczone na parkingu strzeżonym. Nietrzeźwy kierujący trafił do policyjnego aresztu. Grozi mu kara 2 lat więzienia, wysoka grzywna i utrata uprawnień.
Około północy mundurowi wracali radiowozem do miejsca stacjonowania po służbie. Przejeżdżając przez skrzyżowanie ulic Sobieskiego i Beethovena w Warszawie zauważyli samochód marki Iveco. Kierowca najwyraźniej nie zauważył latarni, którą dosłownie zmiótł z przydrożnego pasa. Metalowy element miejskiego oświetlenia ugrzązł między kołami dostawczaka. Obok miejsca kolizji stał mężczyzna, który trzymał się dwiema rękami za głowę, patrząc na to, co się przed chwilą wydarzyło.
Kiedy mundurowi podjechali do niego, powiedział, że stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w słup latarni. Z jego ust wyczuwalny był alkohol. Obywatel Ukrainy, komunikujący się zrozumiale w języku polskim, próbował wmówić policjantom, że około 20.00, po pracy wypił dwa piwa. Uznał, że po czterech godzinach od konsumpcji jest trzeźwy i może kierować.
Mundurowi z oddziału prewencji wezwali na miejsce załogę ze stołecznej drogówki. Historia o dwóch piwach nie zadziałała w konfrontacji z urządzeniem do pomiaru trzeźwości, które wykazało, że 30-latek wsiadł za kierownicę, mając dobrze ponad półtora promila alkoholu w organizmie. Został on zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu. Na miejsce wezwano śledczych oraz policyjnego technika do zabezpieczenia śladów i przeprowadzenia oględzin.
Po wytrzeźwieniu podejrzany usłyszał zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, za co sąd może mu zakazać prowadzenie wszelkich pojazdów mechanicznych na najbliższe lata oraz skazać go na 2 lata więzienia i wysoką grzywnę.
podkom. Robert Koniuszy/ea