Pobiła konkubenta i wmawiała policjantom, że się przewrócił
Policjanci z mokotowskiego wydziału wywiadowczo-patrolowego zatrzymali 51-latkę podejrzaną o uszkodzenie ciała swojego konkubenta. Kobieta najpierw uderzyła go metalową rurką w głowę, powodując rozcięcie, a kiedy nie umiała zatamować krwi wezwała załogę pogotowia. Na miejscu twierdziła, że jej partner przyszedł z rozciętą głową ze sklepu, posadziła go więc na krześle i chciała opatrzyć. Ranny 55-latek przyznał się policjantom, że został pobity przez konkubinę. Kobieta mająca prawie 2 promile alkoholu w organizmie trafiła do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszała zarzuty, za które może zostać skazana na 5 lat więzienia.
Około godziny 14.00 oficer dyżurny stołecznego stanowiska kierowania polecił mokotowskim mundurowym, aby pojechali na teren ogródków działkowych przy ul. Piaseczyńskiej. Tam miała być już skierowana załoga pogotowia ratunkowego w związku ze zgłoszeniem urazu głowy u poszkodowanego.
Kiedy policjanci dojechali na miejsce, zobaczyli 55-latka siedzącego na krześle w altance. Z okolicy jego głowy sączyła się krew. Obok niego siedziała zatroskana i pachnąca alkoholem kobieta, która wyjaśniała, że jej konkubent wrócił w nocy ze sklepu z raną głowy. Ktoś miał go pobić. Po chwili prostowała, że to jednak było około 6.00 rano. Tłumaczyła, że próbowała zatamować krwawienie, ale nie dawała rady więc wezwała karetkę pogotowia.
Mundurowi udzielili mu pomocy, próbując tamować krew przy użyciu opatrunku, jednak krwawienie było dosyć obfite. Po chwili na miejscu pojawili się ratownicy medyczni, którzy zajęli się tą kwestią. Po opatrzeniu, przed przewiezieniem go do szpitala, policjanci zapytali pokrzywdzonego, co się wydarzyło. Mężczyzna przyznał się, że to konkubina uderzyła go czymś twardym w głowę. Nie wie jednak, co to było. Uderzenie natomiast było dosyć mocne.
W związku z powyższym policjanci wrócili do altanki. W trakcie przeszukania znaleźli metalową rurkę ze śladami krwi. Narzędzie przestępstwa zostało zabezpieczone przed utratą dowodów. Na miejsce została wezwana grupa dochodzeniowo-śledcza i policyjny technik kryminalistyki.
Kobieta została zatrzymana. Nie przyznawała się do pobicia swojego partnera. Badanie alkotestem wykazało, że miała prawie 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Trafiła do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu usłyszała zarzuty spowodowania uszczerbku na zdrowiu wobec 55-latka, za co teraz sąd może ją skazać na 5 lat więzienia. Do czasu rozprawy sądowej kobieta została objeta policyjnym dozorem.
podkom. Robert Koniuszy/mg