Odzyskali kradziony samochód i zatrzymali podejrzanych
W ciągu kilku godzin od zgłoszenia kradzieży samochodu kia sportage wartej około 110.000 zł wilanowscy kryminalni ustalili, że auto jest w Rykach w województwie lubelskim. Funkcjonariusze odzyskali samochód i zatrzymali 28-latka podejrzanego o kradzież z włamaniem oraz 30-latka, który na prośbę amatora cudzych pojazdów przechowywał go w swoim garażu. Na wniosek policjantów oraz prokuratora sąd aresztował tymczasowo młodszego podejrzanego. Grozi mu 10 lat więzienia. Starszy usłyszał zarzuty paserstwa i został objęty policyjnym dozorem. Mężczyzna może trafić do więzienia na 5 lat.
Do kradzieży doszło w nocy z 29 na 30 lipca br. Na jednym z niestrzeżonych parkingów na warszawskim Wilanowie mieszkaniec Ryk oddalonych od Warszawy o około 100 km, upatrzył sobie samochód marki kia z 2020 roku. Pokonując zabezpieczenia, dostał się do środka. Po czym zagłuszył nadajnik GPS i ruszył do rodzimej miejscowości.
Właściciel, który w piątek rano stwierdził brak auta, powiadomił miejscowych policjantów, którzy od razu podjęli działania. W toku czynności operacyjnych kryminalni ustalili, że samochód może znajdować się na terenie jednej z posesji w Rykach. Nie czekając długo, weszli w kontakt w miejscowymi policjantami i razem podjęli działania. Trop zaprowadził ich do 30-latka. Po przeszukaniu jego pomieszczeń gospodarczych i podwórka, funkcjonariusze ujawnili auto. Było szykowane do demontażu na części. Wewnątrz już brakowało kilku drobnych elementów tapicerki. Pojazd został zabezpieczony, a właściciel obejścia zatrzymany. W tym czasie druga załoga ustaliła, kto wyjechał kradzionym autem z parkingu na Wilanowie i gdzie obecnie przebywa. Został zatrzymany na jednej z ulic swojego miasta i przewieziony do policyjnego aresztu w Warszawie. Nastopnego dnia usłyszał zarzuty kradzieży z włamaniem samochodu o wartości, za co grozi mu 10 lat więzienia. Na wniosek policjantów oraz prokuratora sąd zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego aresztu.
Mężczyzna, który przechowywał kradzione auto, stanął przed zarzutem paserstwa i został objęty policyjnym dozorem. Teraz może trafić do więzienia nawet na 5 lat.
podkom. Robert Koniuszy