Aktualności

Ustalili, że podejrzany o kradzież będzie jechał autobusem

Data publikacji 28.05.2021

Policjanci z mokotowskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu zatrzymali 28-latka podejrzanego o przywłaszczenie gotówki w kwocie około 1600 zł z jednej z restauracji. Mężczyzna często zmieniał miejsca pobytu. Mieszkał najczęściej w wynajętych pokojach hostelowych. Funkcjonariusze ustalili, że będzie on jechał autobusem linii 189 i poczekali na niego na zajezdni przy ul. Okrężnej. Tam został wyprowadzony z pojazdu, poinformowany o przyczynie zatrzymania, a następnie przewieziony do policyjnego aresztu. Podejrzany przyznał się do przestępstwa, tłumacząc się, że ukradł pieniądze, bo potrzebował pieniędzy na życie. Teraz będzie miał szansę złożyć wyjaśnienia w sądzie, który może go skazać na 5 lat więźnia.

Kiedy policjanci zostali poinformowani o kradzieży gotówki z jednej z mokotowskich restauracji, natychmiast podjęli działania. Jeszcze tego samego dnia ustalili, że mógł jej dokonać 28-latek mający już przeszłość kryminalną. Funkcjonariusze wiedzieli, że mężczyzna prowadzi koczowniczy tryb życia. Mieszka w wynajętych pokojach hostelowych na terenie Warszawy. Nigdzie nie pracuje i nie ma zasiłku. Jeśli zatrudni się na kilka dni, to potrafi okraść firmę, w której pracuje, tak jak to było w tym przypadku.
W wyniku działań operacyjnych kryminalni ustalili, że około godziny 11:00 mężczyzna będzie jechał autobusem linii 189 w kierunku ul. Okrężnej. Postanowili tam na niego poczekać. Kiedy autobus dojechał do zajezdni, policjanci już przez szybę widzieli, że jest tam człowiek będący w ich zainteresowaniu. Weszli do środka i zatrzymali go. Powiedział, że wie, o co jest podejrzewany i, że zatrzymanie przez Policję nie jest dla niego nowością, wielokrotnie mu się to przytrafiało. Przyznał się do kradzieży, tłumacząc się, że potrzebował gotówki na życie i że nie ma już tych pieniędzy, ponieważ je wydał.
Razem z mężczyzną kryminalni pojechali do hostelu, w którym ostatnio zamieszkiwał. Właściciel powiedział, że mężczyzna, z którym przyjechali, mieszkał tu jedną dobę i opuścił pokój cztery dni wcześniej. Na pewno nie ma tam nic, co mógłby być jego. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.
Następnego dnia usłyszał zarzuty, za które sąd może go skazać na 5 lat więzienia.

podkom. Robert Koniuszy/is

Powrót na górę strony