Wyrwał torebkę starszej Pani, bo potrzebował pieniędzy i jej dowodu, żeby wziąć kredyt
Kryminalni z mokotowskiego wydziału zajmującego się ściganiem przestępstw przeciwko mieniu operacyjnie ustalili, że mężczyzna, który w sposób zuchwały wyrwał torebkę starszej kobiecie dwa tygodnie wcześniej przy al. Niepodległości, to karany w przeszłości 26-latek. Podejrzany prowadził migracyjny tryb życia na terenie Warszawy. Często zmieniał miejsce zamieszkania. Nie mniej jednak policjanci dowiedzieli się, że przyjedzie on zielonym oplem astrą w rejon ulicy Orkana. Na widok kryminalnych mężczyzna stojący obok auta podjął ucieczkę, ukrywając się w okolicznych zaroślach. Został stamtąd wyjęty, obezwładniony i zatrzymany. Następnego dnia usłyszał zarzuty zuchwałej kradzieży, za które może spędzić nawet 8 lat w więzieniu.
Z zebranego przez policjantów materiału wynikało, że kradzieży torebki na szkodę starszej mieszkanki warszawskiego Mokotowa dopuścił się 26-letni mieszkaniec powiatu węgrowskiego, który od jakiegoś czasu upodobał sobie Warszawę. Mężczyzna zatrzymywał się na kilka dni u znajomych, a następnie przenosił się do kolejnych. Niekoniecznie chciał podejmować jakąkolwiek legalną pracę. Bardziej był zainteresowany pozyskiwaniem pieniędzy na utrzymanie z występków i przestępstw.
W trakcie czynności operacyjnych kryminalni ustalili, że podejrzany w dniu zatrzymania, będzie przemieszczał się oplem astrą kombi, koloru zielonego w rejonie ulicy Orkana na warszawskim Mokotowie. Kiedy pojechali w to miejsce, zauważyli zaparkowanego na poboczu zielonego opla. Obok niego stał mężczyzna, którego wygląd i postura odpowiadała rysopisowi sprawcy. Postanowili go zatrzymać. Na widok policjantów podejrzany podjął ucieczkę, biegnąc w kierunku ulicy Puławskiej. Funkcjonariusze pobiegli za nim. Podejrzany schował się w zaroślach w rejonie skrzyżowania ulic Domaniewskiej i Puławskiej udając, że go tam nie ma. Kryminalni szybko mu udowodnili, że jednak go tam widać. Wyjęli go stamtąd, obezwładnili i założyli mu kajdanki na ręce z tyłu.
Znalezione przy nim klucze pasowały do zamka pozostawionego auta. W wyniku sprawdzenia w policyjnych bazach okazało się, że pojazd figurował jako utracony w wyniku przywłaszczenia na terenie Małkini. Zielona astra została odholowana na parking strzeżony. Podejrzany natomiast trafił do policyjnego aresztu. Następnego dnia usłyszał zarzuty zuchwałej kradzieży, do której się przyznał, tłumacząc, że chciał zdobyć pieniądze oraz wejść w posiadanie obcego dowodu osobistego, na który później planował wziąć kredyt z kolegą. Teraz podejrzany będzie miał szansę złożyć wyjaśnienia przed sądem, który może go skazać nawet na 8 lat więzienia.
podkom. Robert Koniuszy/is