Podejrzany o kradzież wózka inwalidzkiego został zatrzymany. Grozi mu 5 lat więzienia
Policjanci z mokotowskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu zatrzymali 33-latka podejrzanego o kradzież wózka inwalidzkiego. Podejrzany pozbawił możliwości poruszania się 26-latka z porażeniem mózgowym, a jego 65-letniej matce przysporzył wielu poważnych kłopotów. Funkcjonariusze w porozumieniu z Caritas Archidiecezji warszawskiej pomogli kobiecie zorganizować wózek zastępczy do czasu otrzymania specjalnego urządzenia z NFZ. Ponadto w ciągu kilku dni ustalili, kim jest sprawca kradzieży. Podejrzany przyznał się do przestępstwa, ale nie zamierzał wyjaśnić, co zrobił z wózkiem. Teraz sanie przed sądem, który może go skazać na 5 lat więzienia. Przy okazji do zakładu karnego trafili zamieszkujący z nim dwaj znajomi, którzy byli poszukiwani listami gończymi.
To jeden z najbardziej bulwersujących społecznie przypadków, gdyż dotyczył on osoby, która może się poruszać jedynie dzięki temu wózkowi. Policjanci zajęli się sprawą bezpośrednio po zgłoszeniu. Poszukiwali wózka i osoby, która dopuściła się tego przestępstwa, ale też postanowili pomóc 65-letniej mamie niepełnosprawnego mężczyzny, która wkłada cale serce w opiekę nad nim. Funkcjonariusze chcieli zorganizować środki na sfinansowanie zakupu nowego wózka, ale na wniosek kobiety NFZ zrefundował jego całość. Oczekiwanie na przystosowanie wózka do potrzeb 26-latka może jednak potrwać kilka tygodni. Do tego czasu chłopiec nie miałby się czym poruszać. Dlatego też policjanci skontaktowali się z Archidiecezją Warszawską Caritas, która zaoferowała pomoc w nieodpłatnym wypożyczeniu wózka do czasu kiedy otrzyma on swój specjalistyczny pojazd.
W tym samym czasie operacyjni z wydziału, zajmującego się ściganiem przestępstw przeciwko mieniu, ustalili, że kradzieży dopuścił się karany w przeszłości 33-latek, który nie miał stałego miejsca pobytu, zatrzymał się na jakiś czas u znajomych, zamieszkujących w pobliżu miejsca przestępstwa. Podejrzany trafił do policyjnego aresztu. Przyznał się, że faktycznie ukradł wózek, ale odmówił jakichkolwiek wyjaśnień w tej sprawie.
Funkcjonariusze zatrzymali też jego dwóch znajomych, którzy jak się okazało, byli poszukiwani listami gończymi za występki z przeszłości.
33-latek usłyszał zarzuty, za które teraz sąd może go skazać na 5 lat więzienia.
podkom. Robert Koniuszy/is