Nie przechytrzyli czujności mundurowych
Zarzuty za kierowanie samochodem pod wpływem narkotyków usłyszy dzisiaj od policjantów z Ursynowa 22-letni mieszkaniec Warszawy. Wpadł w ręce mundurowych zaraz po wykroczeniu jakiego się dopuścił. Ze swojego kłamstwa tłumaczyć się będzie także 44-letni mieszkaniec Pruszkowa. Próbował przekonać patrol, że prawa jazdy, którego nie miał przy sobie, zapomniał wziąć z domu. Prawda wyszła na jaw szybciej, niż się tego spodziewał.
Patrol policjanta i strażnika miejskiego kontrolując ursynowskie drogi zauważył na jednej z nich osobową hondę. Poruszający się nią kierowca, na ich oczach popełnił wykroczenie. Nie mogąc pozwolić, aby mężczyzna czuł się bezkarny, zatrzymali samochód do kontroli drogowej. Interweniujący nie mieli zastrzeżeń do okazanej im dokumentacji. Mieli jednak podejrzenia, że 22-latek znajduje się pod wpływem narkotyków. Potwierdzeniem mogła być szklana lufka, którą zabezpieczono w paczce po papierosach.
Badania po raz kolejny potwierdziły intuicję policjantów i strażników miejskich. Okazało się, że 22-latek w podróż wybrał się po zażyciu marihuany. Nie dojechał do celu, ale do policyjnej celi. Dzisiaj zostanie przesłuchany i usłyszy zarzuty za naruszenie zasad prawa. Za to przestępstwo kodeks karny przewiduje karę nawet do 2 lat więzienia.
Na karę o rok wyższą naraził się mieszkaniec Pruszkowa. Mknął ulicami Ursynowa aż jego podróż przerwali mu miejscowi policjanci. 44-latek podczas kontroli próbował przekonać mundurowych, że zapomniał z domu wziąć prawa jazdy. Ci podejrzewali, że mężczyzna ma coś na swoim sumieniu. Szybko prawda wyszła na jaw. Okazało się bowiem, że wsiadł za „stery” swojego bmw pomimo sądowego zakazu, którego powinien przestrzegać jeszcze przez ponad 3 lata. Dzisiaj ze swojego zachowania tłumaczyć się będzie funkcjonariuszom. Nie uniknie przesłuchania i ogłoszenia zarzutów, na które przez swoją nieodpowiedzialność sam się naraził.
ao